– Warto zadać pytanie pani premier Ewie Kopacz, czy mając Janusza Piechocińskiego obok siebie, może ona w ogóle prowadzić jakąkolwiek politykę wobec Ukrainy – mówił w Telewizji Republika Janusz Wojciechowski z Prawa i Sprawiedliwości.
W ten sposób skomentował słowa przewodniczącego ludowców, który w wywiadze dla "Do Rzeczy" mówi, że PSL wygrało wybory samorządowe, bo miało "dystans do Majdanu, gdzie propagowano banderowskie hasła".
– Te aluzje do Majdanu są obrzydliwe i nie rozumiem, jak polityk ze ścisłej czołówki w ogóle podnosi taki argument. Jak mamy je rozumieć? Czy polscy politycy mają się nie opowiadać za wolnością Ukrainy? – mówił w oburzeniem Wojciechowski.
Polityk PiS odniósł się również do zafałszowania wyników wyborów samorządowych. – Pierwszym sygnałem alarmowym był zaskakująco dobry wynik PSL – 17 proc. – w badaniu sondażowym exit poll. A to, co się potem stało, nazwałbym hołdem gminnym – powiedział.
Jak wyjaśnił, PSL rządzi w sejmikach, a ich marszałkowie decydują o przyznawaniu poszczególnym gminom funduszy unijnych. Gminy biedne, starając się zyskać przychylność włodarzy sejmików, ukręcają korzystny wynik dla ludowców.
– Możliwości oszustw wyborczych są ogromne. W tysiącach komisji lokalnych panuje chaos, głosy na jedną partię przekłada się na kupki z poparciem dla innych. Nie wierzę, że ktoś, kto minutę wcześniej głosował na PiS, w exit poll mówi, że głosował na PSL. I jeszcze jeden element. Skoro PSL mówi, że nie boi się weryfikacji wyborów, to dlaczego przeciwny jest zmianom w kodeksie wyborczym wprowadzającym monitoring w komisjach i przeźroczyste urny? – pytał Wojciechowski.