– Gdy z wielu ugrupowań chce się upiec jedno ciasto, to zawsze wychodzi zakalec – mówił w Telewizji Republika poseł Kongresu Nowej Prawicy Przemysław Wipler. Odniósł się w ten sposób do projektu zjednoczenia prawicy, w którym KNP nie uczestniczy.
– W wyborach samorządowych wystartujemy pod własnym szyldem – deklarował Wipler.
Pytany, dlaczego jego partia nie chce wzmocnić bloku prawicowych partii, w którym oprócz PiS są jeszcze Solidarna Polska i Polska Razem Jarosława Gowina, polityk powiedział: "Zbyt różnimy się od PiS czy Gowina programowo". – Nie ma takiej premii za zjednoczenie, że nasi wyborcy musieliby nagle pójść za partią, która chce podnosić podatki. To właśnie z tego powodu młodzi Polacy uciekają za granicę – dodał.
Zdaniem Wiplera w samych partiach prawicowych pojawiają się kontrowersje wokół zjednoczenia. – Gowin sam problem z wyjaśnieniem swoim kolegom z partii, dlaczego chce iść z PiS. Dla przykładu Polska Razem i PiS różnią się w kwestii ZUS. Partia Gowina chciała zmniejszać składki na Zakład, a PiS dążył do ich zwiększania. A my chcemy likwidacji tego bankruta – wyjaśniał polityk.
PiS-owi Wipler zarzucał również zbytnie wspieranie Ukrainy w konflikcie z Rosją. – Nie powinno się stawać ramię w ramię z działaczami ukraińskimi niechętnymi Polsce. Mamy informacje, że u naszych wschodnich sąsiadów powstaje coraz więcej grup ochotniczych, które nawiązują do tradycji UPA. Owszem, wspieramy Ukrainę w dążeniu do niepodległości, ale Majdan Ukrainie w cale nie pomógł – Ukraina straciła zarówno Krym jak i swój najbogatszy obszar – mówił polityk KNP.