W Telewizji Republika dyskutowano na dość kontrowersyjny aktualnie temat – pojawiania się na Majdanie Niepodległości w Kijowie banderowskich flag. – O ludobójstwie, zwłaszcza tego typu jak wołyńskie, powinno się mówić zawsze – mówił Dawid Wildstein.
Dawid Wildstein, dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie" i "Frondy", który osobiście uczestniczył w protestach na Ukrainie, podkreślił, że w żaden sposób nie zmieniły się przez to jego poglądy na temat okrutnego ludobójstwa na Wołyniu. – Dynamika Majdanu nie jest dynamiką, w której Bandera jest realnym punktem odniesienia. Popieranie Majdanu nie jest w żadnej mierze popieraniem Bandery – mówił Wildstein.
Dziennikarz zaznaczył jednak, że nie można nie zwrócić uwagi na to, że jednak tego typu flagi pojawiają się w tłumie protestujących. – Nawet mając bardzo dobrą opinię o Majdanie, a taką posiadam, nie wolno tego pomijać i należy bacznie obserwować w jaki sposób to ewaluuje – stwierdził. – Nie mniej należy pamiętać, że Majdan, w głównej mierze, to jest środkowa Ukraina, to są Kijowianie (...), którzy nie chcą Janukowycza, a Kijów nie jest zbyt banderowski – dodał.
– Znam osoby, które pojechały na Majdan, były tam w dobrej wierze i wróciły przerażone – powiedział z kolei Aleksander Szycht ze Stowarzyszenia Memoriae Fidelis.
Aleksander Szycht zaznaczył, że nie można w sposób prosty ocenić, czy wspieranie Majdanu nie jest jednocześnie wspieraniem ukraińskich radykalnych ugrupowań nacjonalistycznych. Wspominał, że temat Wołynia jest często spychany na dalszy plan, przez co – Kresowianie, wykorzystują każdą dogodną okazję, żeby przepchnąć temat . Nie ma w tym nic dziwnego.
– Gdyby nie pojawiały się te banderowskie flagi, gdyby nie pojawiały się hasła „sława Ukrainie”, po których się włos na głowie jeży Kresowianom, to prawdopodobnie ten wysyp miałby trochę łagodniejszą formę – mówił Szycht.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie