Shen o infiltracji Tajwanu przez Chiny: większa niż się wydawało

Kampania na rzecz odwołania z urzędu 24 posłów partii Kuomintang (KMT), postrzeganej jako prochińska, zakończyła się porażką. Jak komentowała w Radiu Republika Hanna Shen, wynik głosowania był testem na świadomość zagrożeń ze strony Chin, którego Tajwańczycy "niestety nie zdali", co sugeruje znacznie wyższą niż dotąd sądzono infiltrację wyspy przez chińskie elementy.
Tajwański ruch patriotyczny poniósł porażkę w pierwszej fazie długotrwałej kampanii odwoławczej, której celem było usunięcie z parlamentu posłów partii Kuomintang (KMT). Głosowanie, które odbyło się 26 lipca, miało być swoistym sprawdzianem świadomości społecznej wobec rosnących zagrożeń ze strony Chińskiej Republiki Ludowej. Komentując wydarzenia w audycji prowadzanej przez Olimpię Tryznę i Adriana Stankowskiego w Radiu Republika, Hanna Shen, publicystka Gazety Polskiej i nasza korespondentka na Tajwanie, wyraziła zaniepokojenie wynikami.
Obecnie na Tajwanie władzę sprawuje tzw. partia proniepodległościowa, jednak to opozycyjny Kuomintang posiada większość w parlamencie. Wielka kampania odwoławcza, trwająca kilka miesięcy i wymagająca zebrania licznych podpisów obywateli, miała na celu osłabienie pozycji KMT. Shen podkreśliła w rozmowie:
Przedstawiano trochę to głosowanie jako taki test, czy Tajwańczycy zdają sobie sprawę, jak wielkie są zagrożenia chińskie, jak mocno zinfiltrowana jest wyspa przez chińskie elementy.
Wyniki okazały się rozczarowujące dla inicjatorów odwołań.
Niestety Tajwańczycy tego testu nie zdali. Żaden z 24 posłów Kuomintangu nie został odwołany – poinformowała dziennikarka.
Hanna Shen nie ukrywała, że porażka wzywa do refleksji nad skalą chińskiej infiltracji.
W komentarzach podnoszone jest, że Tajwańczycy w większym stopniu powinni zdawać sobie sprawę z zagrożenia chińskiego, a z drugiej strony ta kampania i ta porażka w ostatnią sobotę, to efekt infiltracji wyspy przez chiński element, która jest dużo wyższa, niż myślano." Dodatkowo, przed samym głosowaniem, w internecie masowo pojawiały się informacje "tworzone w Chinach, próbujące pokazać, że to głosowanie nie ma znaczenia, że tylko wprowadza chaos" – co wskazuje na skoordynowaną kampanię dezinformacyjną.
Kolejna tura odwołań, mająca na celu usunięcie siedmiu posłów Kuomintangu, zaplanowana jest na koniec sierpnia. Hanna Shen przewiduje, że w tej rundzie "będzie już dużo większa mobilizacja tej strony tzw. proniepodległościowej."
Mimo sobotniego niepowodzenia, polska dziennikarka dostrzega iskierkę nadziei.
Mimo porażki w tym głosowaniu sytuacja pokazała, że jest w społeczeństwie tajwańskim element patriotyczny, który potrafi się tak zorganizować i doprowadzić do takiego głosowania. To daje nadzieję – podsumowała Hanna Shen.
Adrian Stankowski, współprowadzący program, wtrącił:
"Tak się rozmarzyłem, żeby tak w polskim parlamencie można było odwołać posłów prorosyjskich, proniemieckich.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze

Lokalna rozgłośnia publicznego radia wycofała się z promocji niezależnych obchodów Powstania Warszawskiego

Kongresmenka Marjorie Taylor Greene oskarża Izrael o ludobójstwo w Gazie

Karol Nawrocki w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego: To był bohaterski zryw Polaków...

Groził podłożeniem ładunku wybuchowego i żądał okupu w kryptowalutach!
