W dniu rocznicy śmierci syna trener Gmitruk zapalił na tarasie swojego domu świeczkę ku jego pamięci. Przez tę świeczkę ogień zajął cały stolik na tarasie - informuje we wtorek współpracownik trenera w oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze.
67-letni Gmitruk zmarł we wtorek nad ranem w swoim domu w Hipolitowie koło Warszawy. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie jego śmierci. Na środę zaplanowana jest sekcja zwłok zmarłego - poinformowała PAP Barbara Sobotka, zastępca prokuratora rejonowego w Mińsku Mazowieckim.
Jak informuje na Twitterze Adam Krzysztof, współpracownik zmarłego Andrzeja Gmitruka i przyjaciel rodziny, bliscy przekazali oświadczenie w związku z tragiczną śmiercią trenera.
"W poniedziałek była rocznica śp. syna Andrzeja Gmitruka. Trener zapalił świeczkę ku jego pamięci na tarasie swojego domu. Przez tę świeczkę ogień zajął cały stolik na tarasie. Cała sytuacja miała miejsce w nocy. Trener obudził się, biegł na taras, aby ugasić pożar, w trakcie gaszenia poniósł śmierć" - czytamy w oświadczeniu.
Adam Krzysztof kieruje w imieniu rodziny Gmitruka prośbę do mediów o uszanowanie jej prywatności.
Andrzej Gmitruk był szkoleniowcem m.in. Andrzeja Gołoty, Tomasza Adamka, Artura Szpilki, Mateusza Masternaka. Jako selekcjoner pracował z olimpijskimi reprezentantami Polski i Norwegii. Biało-czerwonych prowadził m.in. w igrzyskach olimpijskich w Seulu (1988 r.), gdzie Gołota zdobył brązowy medal w wadze 91 kg, podobnie jak Jan Dydak (67 kg), Henryk Petrich (81 kg) i Janusz Zarenkiewicz (+91 kg). Jako zawodnik Gmitruk boksował krótko w warszawskiej Polonii, potem szybko zajął się pracą trenerską. Prowadził m.in. Legię Warszawa, która pod jego ręką seryjnie zdobywała tytuły mistrza Polski.