Gościem Ilony Januszewskiej w programie "Republika po południu" był wiceminister spraw zagranicznych, Marcin Przydacz. Wiceszef polskiej dyplomacji odniósł się m.in. do ostrzelania przez siły irańskie baz amerykańskich w Iraku.
Prowadząca zapytała ministra, czy Polska ma dzisiaj problem z byciem sojusznikiem USA i jednocześnie obawami Polaków przed uczestnictwem naszych żołnierzy w kolejnym konflikcie na Bliskim Wschodzie.
– Rzeczywiście, koniec poprzedniego i początek tego roku to okres dość intensywny w relacjach międzynarodowych. Dziś mamy do czynienia z eskalacją w Iraku. Zbombardowano kolejne bazy. Nie chciałbym rozpatrywać sprawy tylko w kontekście relacji sojuszniczej z USA czyli pozostawienia wojsk polskich w Iraku. Pamiętajmy, że chodzi też o nasze zobowiązania wobec NATO, jak również międzynarodowej koalicji anty-Daesh- tłumaczył gość Telewizji Republika.
– Nasi żołnierze rozlokowani na Bliskim Wschodzie nie pełnią żadnych zadań bojowych, ale wyłącznie szkoleniowe. Mimo tych niepokojów, które obserwujemy w ostatnim czasie, żaden polski żołnierz czy pracownik nie został ranny ani zabity. Sytuacja polskich obywateli na terytorium Iraku jest dobra, procedury bezpieczeństwa zadziałały w stu procentach i z tego powinniśmy się cieszyć-zapewnił wiceminister Marcin Przydacz.
Redaktor Januszewska zwróciła uwagę, że irańskie władze zapowiedziały, iż jest to dopiero pierwszy etap odwetu za zabicie Sulejmaniego.
-Czekamy na oświadczenie prezydenta USA-podkreśliła prowadząca.
- - Oświadczenie prezydenta Trumpa będzie kluczowe, bo przekonamy się, czy sytuacja będzie eskalować, czy też deeskalować. My jako strona polska w sposób oczywisty zainteresowani jesteśmy deeskalacją napięcia, wyciszaniem sporu. Obserwujemy póki co też wojnę psychologiczna, informacyjną, próbę przeciągania liny. Ja osobiście mam nadzieję, że do dalszych akcji odwetowych z żadnej ze stron nie dojdzie i sytuacja będzie się uspokajała-odpowiedział gość „Republiki po południu”.
Prowadząca zapytała, czy Donald Trump, podejmując decyzję o zabiciu Sulejmaniego, spodziewał się tego rodzaju reakcji ze strony Iranu.
– Jestem przekonany, że administracja USA rozpatrywała różnego rodzaju scenariusze rozwoju sytuacji w momencie podejmowania decyzji. Jestem przekonany, że Amerykanie musieli też spodziewać się reakcji władz irańskich. W interesie Polski, raz jeszcze podkreślę, leży to, aby ta sytuacja dalej nie eskalowała. Będziemy do tego zachęcać też w ramach dialogu sojuszniczego. Konsultujemy się w tej sprawie z naszymi sojusznikami z NATO. W piątek zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie unijnej Rady ds. zagranicznych, na którą jedzie minister Czaputowicz, także pozostajemy w ciągłym dialogu z partnerami i sojusznikami w Europie i NATO, starając się wspólnie deeskalować sytuację-zapewnił podsekretarz stanu w MSZ.