- Istnieje starsza osoba, która nie może sobie poradzić z urzędnikami, po czym zdesperowana sprzedaje swoje roszczenia do danej kamienicy. Rekordem było sprzedanie za 50 złotych kamienicy na Hożej, przy czym pani z całkowitym alzheimerem lub demencją została doprowadzona do sądu i powiedziała, że jest zadowolona z tej sumy i sąd przyjął to - powiedziała w programie "Otwartym tekstem" Ewy Stankiewicz Izabela Brodacka-Falzmann, wdowa po inspektorze NIK, który wykrył aferę FOZZ, Michale Falzmannie.
"Rolą państwa jest tworzenie elit"
- Trzeba zlikwidować kryminogenne przepisy, wymiar sprawiedliwości, który współpracuje z przestępcami. Bardzo ważny jest mechanizm doboru elit – była teoria Pareto, że nowa elita, lepsza wypiera starą. Niestety, nawet wg Pareto ta lepsza była bardziej bezwzględna i lepsza organizacyjnie. Bardzo możliwe, że to dotyczy krążenia elit w gangach, natomiast w żadnej mierze nie jest to państwowotwórcze. Tak się stało, że kolejne elity były coraz gorsze – w ciągu 8 lat rządów PO afera goniła aferę, to drobni złodziejaszkowie, bo trudno to inaczej nazwać. Rolą państwa jest tworzenie elit, ale mechanizmy wyłaniania tych elit były całkiem zablokowane. Były różne koncepcje, np. nieżyjący już profesor Przystawa forsował jednomandatowe okręgi wyborcze jako formę dopuszczenia świeżej krwi do polityki, ale nie chcę dyskutować o zasadności tej koncepcji. Była to rozpaczliwa próba wymiany elit, spontanicznej, która działaby się niejako sama. Nie można wskazać palcem i powiedzieć: ty będziesz elitą - powiedziała Izabela Brodacka-Falzmann, wdowa po inspektorze NIK, Michale Falzmannie.
"Rekordem była sprzedaż kamienicy za 50 złotych"
- Dużo rzeczy dzieje się w Polsce dobrych. Mam pewne idee fixe, co należałoby do końca załatwić. Bardzo dużą wiedzę mam na temat rabunku nieruchomości przez zorganizowane gangi powiązane z władzami Warszawy. Są dwa mechanizmy za to odpowiedzialne. Pierwsze to handel roszczeniami – istnieje starsza osoba, która nie może sobie poradzić z urzędnikami, po czym zdesperowana sprzedaje swoje roszczenia do danej kamienicy. Rekordem było sprzedanie za 50 złotych kamienicy na Hożej, przy czym pani z całkowitym alzheimerem lub demencją została doprowadzona do sądu i powiedziała, że jest zadowolona z tej sumy i sąd przyjął to - mówiła Brodacka-Falzmann.
- To wiąże się z potwornym problemem lokatorów, wyrzucanych na bruk, ale w obawie o to, by dalej się nic nie toczyło, sprzedaje się nabywcy w dobrej wierze. Nabywca w dobrej wierze jest chroniony w Polsce przez zasadę rękojmi zaufania do ksiąg wieczystych. To działa w ten sposób, gdyby ktoś ukradł państwa dowód osobisty i sprzedał państwa mieszkanie, to nabywca w dobrej wierze, który kupił je, eksmituje państwa i w drodze procesu cywilnego będą państwo mogli dochodzić swoich strat od tego oszusta, który siedzi w więzieniu i nie odda ani grosza. W tym momencie na radykalne cięcia jest za późno – ten nowotwór tak splótł się, że może to zagrażać organom państwa. Jest metoda medyczna głodzenia nowotworu – odcina się naczynia krwionośne, które żywią nowotwór. Należy odciąć te mechanizmy prawne, które prowadzą do przestępstw na taką skalę, trzeba zlikwidować handel roszczeniami - proponowała wdowa po Michale Falzmannie. - Druga to rękojmia zaufania do ksiąg wieczystych, która chroni nabywców w dobrej wierze. Nabywca w tzw. dobrej wierze kupując tanio nieruchomość doskonale wie, że ona jest ukradziona. To dotyczy nieruchomości. Oszust sprzeda mieszkanie, a chroniony jest nabywca w dobrej wierze - dodała.
"Instytucja rodzin zastępczych została skompromitowana"
- Kolejny problem to handel dziećmi. Włos zjeżył mi się na głowie, gdy przeczytałam, pod jakim pretekstem są ludziom odbierane dzieci – tych słynnych muszek owocówek i okruszków na stole. Jest miejscowość Nisko, gdzie stało się to procederem, w który włączony był sąd rodzinny, prokuratorzy, nie wiadomo jeszcze kto. Są poważne przesłanki, że te dzieci stają się potem przedmiotem handlu. Nie zawsze w sensie dosłownym, np. wędrują do wioski dziecięcej, gdzie budżet państwa płaci kilka tysięcy złotych na utrzymanie. Matce zabiera się to dziecko, „bo ma brudną piżamkę”, a potem my, podatnicy dopłacamy do tego dziecka. Instytucja pieczy zastępczej czyli tzw. rodzin zastępczych też została poważnie skompromitowana. Parę lat temu w Pucku w rodzinie zastępczej zamordowano w odstępie roku dwoje dzieci z piątki powierzonych im dla pieniędzy, ale odebranych biologicznej matce za ubóstwo. Dopiero po śmierci drugiego dziecka zainteresował się tym prokuratura - przypomniała Izabela Brodacka-Falzmann.
Tajemnica lobby lekarskiego
- Trzeci proceder to handel narządami. To najściślej skrywane tajemnice lobby transplantologicznego i lekarskiego. Do kogoś, kto jest bezdomny lub nie ma rodziny przyjeżdża pogotowie i orzeczenie dwóch lekarzy wystarczy, że jest śmierć mózgowa i można go zawieźć do szpitala i podzielić na części pierwsze. Stwierdzenie śmierci nic nie znaczy, bo znany jest przypadek dziewczyny, której ojciec wyrwał ją ze szpitala i dziś skończyła maturę i studia, a stwierdzono u niej śmierć mózgową i powiedziano, że będzie rośliną - powiedziała kobieta.