Unia Europejska to kłębowisko interesów, o które trzeba walczyć z pazurami. Tusk miał zabiegać o nasze interesy, ale ostatni szczyt UE pokazał, że jest bardziej kosmopolitą, który nie potrafi walczyć o polskie sprawy – mówił na antenie Telewizji Republika Witold Waszczykowski z PiS-u.
– Ukraina jest ofiarą agresji, a Rosja jest agresorem, nie można tego równoważyć – podkreślał Waszczykowski, krytykując postawę Donalda Tuska. – Można było sprowadzić Petra Poroszenkę na szczyt, żeby powiedział to, co zadeklarował w polskim parlamencie – dodał.
Inna była rola Tuska jako premiera, a inna jest teraz – tłumaczył polityk Platformy Obywatelskiej Wiesław Kilian. – Przewodniczący Rady Europejskiej nie może Polski wskazywać, jako kraju, który będzie stanowił kierunek polityki zagranicznej całej Unii – stwierdził.
Zdaniem Kiliana, reprezentowanie interesów Polski wywołałoby falę oburzenia, że Przewodniczący Rady Europejskiej nie reprezentuje wszystkich państw, tylko dba o własne podwórko. Polityk zauważył przy tym, że większość decyzji i tak podejmowana jest zakulisowo.
– Politykę zagraniczną uprawia się zakulisowo, nie wiemy, jakie działania podejmuje w ten sposób Donald Tusk. Nie wiemy, jakie będą dalsze ruchy Donalda Tuska wobec Ukrainy, poczekajmy – apelował.
Stanowisko Kiliana poprał Henryk Wujec, doradca prezydenta RP.
– Tusk nie może wyrażać tylko stanowiska Polski – uznał.
Jego zdaniem polityka Unii wobec Ukrainy nie jest zbyt łagodna, a Donald Tusk stoi na straży właściwego postępowania wobec zagrożonego regionu.
– Nie ma równowagi w postrzeganiu Ukrainy i Rosji, na Ukrainę nie nałożono przecież żadnych sankcji – stwierdził. – Sankcje wobec Rosji zostały utrzymane dzięki Donaldowi Tuskowi, mimo dużej presji środowisk niemieckich i szefowej unijnej dyplomacji – dodał.
Wujec uznał również, że zapraszanie Petra Poroszenki na szczyt UE nie miało sensu, ponieważ prezydent Ukrainy i tak by na niego nie przyjechał. – Poroszenko nie chciał jechać do Brukseli, moim zdaniem nie było takiej możliwości – powiedział.