- Wielokrotnie opozycja podnosi sprawę tego, że przecież oni już przeprowadzili ekshumacje. Ja, w kwestii ekshumacji mojego ojca, zostałam wtedy oszukana. Mówiono, że próbki będą badane na obecność materiałów wybuchowych, a gdy nie przychodziły wyniki, mówiono, że są planowane kolejne ekshumacje i wyniki będą wspólne. Okazało się, że tych wyników nie ma - mówi w rozmowie z TelewizjaRepublika.pl Małgorzata Wassermann, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
TelewizjaRepublika.pl: Słyszała Pani pewnie o tym, że Platforma planuje powołać własną komisję, która ma „odkłamywać fałsz” wprowadzany rzekomo przez komisję Macierewicza…
Małgorzata Wassermann, posłanka PiS: Myślę, że zostanie wreszcie nadany absolutny kres prowadzonej przez Platformę tyle lat propagandzie i zostanie to rozliczone. Przechodzi to już ludzkie pojęcie, żeby posuwać się do takiego stopnia działań.
Komisja ma też walczyć o „prawdę, która ma być niewygodna dla Macierewicza”.
- Personalne ataki na Macierewicza, które trwają od wielu lat, są po prostu nudne i żałosne. Dzięki jego determinacji ta sprawa nie została zamieciona pod dywan, co było prawdopodobnym zamiarem poprzedniej ekipy rządzącej. Jeśli ci panowie mieli przez ostatnie 6 lat coś do powiedzenia, to mogli to powiedzieć, a teraz zabrały się za to ciała, które rzeczywiście chcą to wyjaśnić i pozwólmy im spokojnie pracować. Chyba, że niektórzy nie wytrzymują ciśnienia.
Opozycja wiele mówi także o rzekomym braku kompetentnych osób w komisji dr. Berczyńskiego.
- A jakie kompetencje miał zespół dr. Laska, jakie poważne katastrofy dotąd badał, jakie miał wyniki i osiągnięcia? Ten zespół nie był w stanie nawet doprowadzić do tego, żeby obalić w świecie lotniczym mit związany z czterema podejściami do lądowania. W związku z tym, to nie jest grupa uprawniona do oceny obecnego zespołu, który składa się z fachowców przeróżnych dziedzin pracujących w Polsce oraz zagranicą.
Czy w najbliższych latach powróci do Polski wrak, a właściwie to, co pozostało po wraku Tupolewa?
- Prawda jest oczywista, a trzeba mieć naprawdę dużo złej woli by jej nie zauważać, że na ściągniecie wraku były pierwsze godziny, tygodnie, miesiące po katastrofie. Wtedy można było wejść na miejsce zdarzenia, ściągnąć wrak, zabezpieczyć dowody. Rosja swoje stanowisko usztywnia z każdym rokiem i będzie to teraz bardzo trudne, ale nie znaczy to, że nie będziemy podejmować wszystkich działań, aby do tego doszło.
Czy ci, którzy winni są takich zaniedbań znajdą się przed wymiarem sprawiedliwości?
- Byłoby dobrze, bo ta sprawa jest największą i najtragiczniejszą sprawą w powojennej historii Polski. Po przeczytaniu setek stron akt afery Amber Gold można zauważyć, że była taka maniera przez 8 lat rządów PO, że można było dokonać każdego zaniechania i niedopełnienia swojego obowiązku ,a potem powiedzieć, że nic się nie stało, a ci, którzy chcieli to rozliczyć, nazywani byli „żądnymi krwi” i „planującymi wendettę”. Trzeba z tym skończyć – czas ponosić odpowiedzialność za swoje działania.
Czy to, co znajdzie się w najnowszej książce Jurgena Rotha będzie stanowiło dowód dla prokuratury?
- Jestem pewna, że obecnie pracująca prokuratura weźmie pod uwagę każdy dowód. I nie będzie dobierała dowodów do określonej wersji tak jak wcześniej, a przyjrzy się każdemu dowodowi i będzie go analizować.
Dziś podczas rozmowy z Mateuszem Kijowskim w Radiu Zet padły słowa o możliwości blokowania ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej przez działaczy Komitetu Obrony Demokracji...
- Jeżeli Mateusz Kijowski chce rodzinom, które powiadomią go o ekshumacji, zafundować w tak trudnym momencie jeszcze manifestację, to zalecam tym rodzinom rozwagę. Jest to bardzo bolesne przeżycie i nie da się tego ukryć. Dla nas było wybitnie bolesne, bo odbyło się ono rok po katastrofie. Teraz mija już 6,5 roku i nie mówię, że będzie łatwiej, ale czas trochę leczy rany. Wielokrotnie opozycja podnosi sprawę tego, że przecież oni już przeprowadzili ekshumacje. Ja, w kwestii ekshumacji mojego ojca, zostałam wtedy oszukana. Mówiono, że próbki będą badane na obecność materiałów wybuchowych, a gdy nie przychodziły wyniki, mówiono, że są planowane kolejne ekshumacje i wyniki będą wspólne. Okazało się, że tych wyników nie ma. Przytaknęli mi, gdy mówiłam, że zostałam oszukana, bo tych próbek nigdy nie pobrano i nie zbadano. Mimo uzgodnień nie przeprowadzono badań na wykrycie materiału wybuchowego i nie pobrano nawet próbek na tę okoliczność.
Rozmawiał Michał Dzierżak.