Gościem Macieja Wolnego w programie "Prosto w Oczy" był senator PiS Artur Warzocha. Rozmowa dotyczyła uchwalenie ustawy o Sądzie Najwyższym.
– Arsenał słów, określeń, porównań i epitetów, którymi posługuje się tzw. totalna opozycja, już jakiś czas temu został wyczerpany. Wszystko co czytamy po tej stronie sporu, jest niedorzeczne i nieracjonalne. To co czytamy, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - podkreślił senator.
"Jak się obserwowało tę etiudę na krześle, to Jaś Fasola to mistrz refleksu i gracji"
– Trudno przewidywać co jeszcze może zrobić, tzw. totalna opozycja. Jestem pełen jak najgorszych przeczuć. Wciąż mam w pamięci zachowanie pana Schetyny, który obwieścił Polakom dziennikarzom zmiany w kodeksie karnym ze spojrzeniem Jaruzelskiego, który ogłasza stan wojenny w Polsce. Jakiś margines absurdu został jeszcze jednak do pokonania - powiedział Artur Warzocha.
– Myślę, że zachowanie posła Misiło powinien zbadać sanepid. Poseł Misiło ślinił kartki i rzucał nimi w przewodniczącego komisji posła Piotrowicza. Jak się obserwowało tę etiudę na krześle, to Jaś Fasola to mistrz refleksu i gracji - stwierdził Warzocha.
"Co najgorsze, opozycja totalna nie przygotowała żadnego własnego projektu i żadnych sensownych poprawek"
– Wczoraj wracając z telewizji wracałem do budynku Sejmu i Senatu i słyszałem różne nieprzyzwoite okrzyki, które docierały do nas - stwierdził Artur Warzocha. - Padały czasem bardzo wulgarne okrzyki pod adresem PiS, prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Senatorowie PO, szczególnie ci, którzy kreują się na bohaterów, schodzili do tego tłumu i podgrzewali ten tłum w sposób zupełnie nieodpowiedzialny. Jest to granie na ludzkich emocjach - mówił gość programu.
– Od dłuższego czasu Ministerstwo Sprawiedliwości informowało o tej ustawie. Co najgorsze, opozycja totalna nie przygotowała żadnego własnego projektu i żadnych sensownych poprawek - podkreślił senator.