Według warszawskich radnych Prawa i Sprawiedliwości, plan dekomunizacji stołecznych ulic, przedstawiony przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego, jest spóźniony i połowiczny.
Rafał Trzaskowski ogłosił dzisiaj, że Zbigniew Romaszewski, Danuta Siedzikówna "Inka", Komitet Obrony Robotników, Bohaterowie z kopalni Wujek, Grzegorz Przemyk i Stanisław Pyjas powinni być patronami warszawskich ulic.
W ramach akcji dekomunizacji nazw ulic, pod koniec 2017 roku wojewoda mazowiecki zmienił nazwy kilkudziesięciu warszawskich ulic. Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że wojewoda działał niezgodnie z prawem i nakazał przywrócenie poprzednich nazw. Prezydent Trzaskowski chce jednak zostawić nowych patronów sześciu ulic.
Warszawski radny PiS Sebastian Kaleta mówi, że to dobra, choć za mało odważna decyzja. - Jest to reakcja na gigantyczną presję, a z drugiej strony połowiczne działanie - powiedział radny. - Jeśli się "Inkę" usuwa z ulic Warszawy, to może wzbudzić oburzenie, ale są ulice, którym komuniści będą dale patronować, na przykład Związek Walki Młodych zostaje, Oskar Lange zostaje - powiedział Sebastian Kaleta Informacyjnej Agencji Radiowej.
Prezydent Warszawy ogłosił też, że po wyborach parlamentarnych jedna z ulic otrzyma imię Lecha Kaczyńskiego. Radny PiS Dariusz Lasocki nie rozumie opóźnienia tej decyzji. - Czym zasłużył sobie pan prezydent Kaczyński, żeby czekać kolejny rok? - pytał radny. - W następnym roku mija 10 lat od katastrofy smoleńskiej. To już jest zbyt długi czas, aby czekać na upamiętnienie pana prezydenta w stolicy, w której był prezydentem - powiedział IAR-owi Dariusz Lasocki.
Zgodnie z tak zwaną ustawą dekomunizacyjną, samorządy miały czas do 2 września 2017 roku na zmianę nazw, które miały propagować komunizm. Pod koniec sierpnia 2017 roku Rada Warszawy zdecydowała, że nowych patronów będzie miało sześć ulic. IPN rekomendował zmiany kilkudziesięciu nazw.