Warchoł: mamy karykaturalną machinę mandatów w naszym kraju
W ubiegły piątek klub Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt noweli Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, zakładający, że nie będzie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego, a jedynie możliwość zaskarżenia go potem do sądu. Obecnie, w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie.
Jak mówił, obecnie osoba, która przyjmie mandat, często w chwili emocji, nie ma później praktycznie możliwości odwołania się od tego mandatu.
- W naszej zmianie taka możliwość będzie - wskazał. Jak dodał propozycja umożliwia wniesienie odwołania do sądu w terminie 7 dni.
Według Warchoła, projekt w niczym nie zmienia relacji pomiędzy policjantem a obywatelem.
- Tak jak i dzisiaj, to państwo ma udowodnić winę obywatelowi i tutaj to ostatecznie sąd będzie rozstrzygał o tej winie, a nie policjant. Mandat wystawiony przez policjanta jest jedynie propozycją ukarania. Jeśli ten mandat spotka się z zaskarżeniem przez obywatela, wówczas to sąd ostatecznie rozstrzygnie o winie, i to w dwóch instancjach. Czyli prawo do podwójnego odwołania ma taki obywatel - mówił wiceszef MS.
Sprawność wymiaru sprawiedliwości
Zapewniał też, że projekt ten nie przerzuca też ciężaru dowodzenia własnej niewinności na rzecz obywatela.
- Projekt nie narusza domniemania niewinności. Nic nie zmienia w zakresie reguł dowodowych. Wystarczy bowiem, że to obywatel przedstawi własną wersję wydarzeń, a policjant będzie musiał ustalać personalia świadków i to ostatecznie sąd będzie się tą sprawą zajmował - powiedział Warchoł.
Jak podkreślił, "wymiar sprawiedliwości ma być nie tylko sprawiedliwy, ale i sprawny".
- Natomiast dzisiaj przeszło 400 tys. spraw w sądach to są sprawy o wykroczenia. 4 mln mandatów, zaledwie co 10 (osoba) od takich mandatów się odwołuje. Natomiast spośród tych, którzy się odwołali, prawie 90 proc. spraw kończy się wyrokiem nakazowym, uprawomocnia się on bez wnoszenia sprzeciwu przez ukaranego - mówił wiceszef MS.
Według niego, "mamy karykaturalną, monstrualną machinę mandatów w naszym kraju, na co inne, bardziej zasobne kraje UE nie mogą sobie pozwolić".
Gotowość i otwarcie na dialog
Wiceminister mówił też, że "projekt jest dobry, potrzebny, rozszerza prawo do sądu, a nie je ogranicza".
- W imię pewnej debaty jesteśmy otwarci na dialog. Ufamy, że do tego projektu przekonamy społeczeństwo - dodał.
Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska pytana w trakcie konferencji o to, że Porozumienie wicepremiera Jarosława Gowina sprzeciwia się temu projektowi odparła:
- Jesteśmy przekonani, że ten projekt znajdzie uznanie także wśród posłów Porozumienia.
Odpowiadając na pytanie o planowane rozmowy w tej sprawie, stwierdziła, że "będą prace w komisji, podczas których będziemy dyskutować o tym projekcie z różnymi środowiskami, także tymi zawodowymi, których bezpośrednio dotyczy postępowanie mandatowe".
- Będzie to szeroka dyskusja i z całą pewnością przekonamy także posłów Porozumienia do tego, żeby ten bardzo rozsądny projekt poprzeć - zapewniała.
Wątpliwości Rzecznika Praw Obywatelskich
Projekt PiS budzi zastrzeżenia wielu prawników, m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Krytykują go także politycy KO, Lewicy, PSL czy Konfederacji oceniając, że proponowane rozwiązanie to ograniczenie praw obywatelskich, złamanie konstytucyjnej zasady zasadę domniemania niewinności czy prawa do sądu. Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział w poniedziałek, że projekt wydaje mu się rozsądny i logiczny. Zaznaczył, że projekt to pomysł koalicjantów PiS.
W projekcie przewidziano, że do Kodeksu w sprawach o wykroczenia wprowadzona zostanie m.in. zmiana, zgodnie z którą w razie odmowy odbioru mandatu albo niemożności pokwitowania odbioru mandatu przez ukaranego, funkcjonariusz sporządza na mandacie odpowiednią wzmiankę; wówczas mandat uznaje się za odebrany.