Ekspozycja składa się z czterech części, opowiadających o wydarzeniach na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Pierwsza, zatytułowana „Majdan za Europą", pokazuje początek protestu, gdy młodzież zdecydowała się walczyć o miejsce Ukrainy w Unii Europejskiej. Ta część kończy się pobiciem studentów i wejściem w nowy etap, który pojawia się w bloku drugim, zatytułowanym „Majdan przeciwko rządowi – Sława Ukrajini".

Część trzecia „Majdan walczący – Herojam sława" - to opowieść o ludziach, którzy przyszli na Majdan gotowi oddać swe życie za podstawowe wartości. Właśnie tym, którzy zginęli oraz wydarzeniom, które nastąpiły po i w związku z ich śmiercią, jest poświęcona część czwarta „Majdan w żałobie – Heroji ne wmyrajut'".

- Bez względu na miejsce i środowisko, przybliżanie ludziom jak inne kraje walczą o swoją wolność, jest ważne. Nasz kraj też kiedyś walczył o wolność i o demokrację, jaką mamy dzisiaj. Nie chodzi o to, by kogoś wspierać i opowiadać się po czyjejś stronie, ale pochylić się nad tymi, którzy dzisiaj walczą o prawdziwą wolność - powiedziała uczestnicząca w otwarciu wystawy wiceprezydent Katowic Krystyna Siejna.

Dyrektor oddziału IPN w Katowicach Andrzej Drogoń podczas uroczystości odniósł się do zarzutów ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. W poniedziałek duchowny zaprotestował przeciwko wystawie, dopatrując się na zdjęciach symboli nacjonalizmu ukraińskiego. Zarzucił też IPN, że współfinansował wystawę wbrew ustawie, która nakazuje Instytutowi zajmować się represjami wobec polskich obywateli.

Drgoń oświadczył, że wystawa jest integralną częścią niedawnej konferencji „Polska. Majdan. Ukraina", którą Instytut organizował wraz z kilkoma innymi podmiotami. Przekonywał, że IPN współfinansował konferencję, ale samą wystawę już nie, choć na plakacie reklamowym pojawiła się taka - jak zaznaczył, błędna - informacja. Autorami wystawy są ludzie związani ze Stowarzyszeniem Pokolenie, które w Kijowie udzielali pomocy poszkodowanym – przekonywał.

– Idea wystawy zmierzała do bardzo prostego celu – chodziło o to, by pokazać Majdan dzisiaj, w takim wymiarze, w jakim on jest, w całej swej tragedii - zaznaczył dyrektor. - Mówimy o wydarzeniach bardzo tragicznych, bardzo trudnych i w kontekście całej tej dziwnej atmosfery, która została stworzona wokół tej wystawy jest po prostu przykro, że próbuje się wywoływać jakieś dziwne aspekty z nią związane, bez konsultacji czy zwykłego pytania - dodał Drogoń.

Ocenił, że wystawa jest potrzebna dla zrozumienia wydarzeń na Ukrainie i wyrażenia solidarności z ludźmi, którzy tam ginęli i giną. Próba narzucenia pewnej jej innej interpretacji „wydaje się mocno przesadzona" - zaznaczył.

Dyrektor zapowiedział, że odpowie ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu na jego pytania. Poinformował też, że wkrótce w Katowicach będzie prezentowana wystawa „Wołyń 1943”, poświęcona pomordowanym na Wschodzie. Jej otwarcie zaplanowano na 15 maja. Właśnie do tego dnia ma być prezentowana wystawa „Majdan”.

Wystawa jest prezentowana na ul. Mariackiej, jedynym z głównych deptaków Katowic. Ekspozycja została zrealizowana przez Stowarzyszenie Pokolenie. Autorem koncepcji ekspozycji tekstów jest Przemysław Miśkiewicz. Autorami fotografii są: Paweł Bobołowicz, dziennikarz Radia Wnet, który przebywa na Majdanie od listopada 2013 r., Rafał Dzięciołowski, dziennikarz niezależny oraz Paweł Dyjak, Monika Kobylańska i Andrzej Sobolewski.