Ukraina na gwałt szuka węgla. To szansa dla polskich spółek wydobywczych
Ukraina musi do końca roku zaimportować 3,7-4 mln ton węgla - poinformował w komunikacie ukraiński wiceminister ds. energii Vadym Ulida . Polska może wschodniemu sąsiadowi sprzedać prawie połowę potrzebnej ilości.
- Na zakupy węgla Ukraina będzie musiała wydać 2 mld hrywien, czyli ok. 155 mln dolarów - powiedział Ulida
Eksportem węgla na rynek ukraiński zainteresowane są polskie spółki wydobywcze. Wicepremier Janusz Piechociński informował na początku września, że Polska jest gotowa sprzedać Ukrainie 1,5-2 mln ton węgla. Jerzy Podsiadło, prezes Węglokoksu, informował wtedy, że spółka skierowała na Ukrainę próbne ilości tego surowca.
Oprócz węgla też gaz skroplony
Ukraiński rząd po wyborach parlamentarnych w październiku powinien szybko podjąć decyzje polityczną ws. budowy pływającego terminala LNG w pobliżu Odessy - powiedział Serhij Jewtuszenko, prezes Agencji Inwestycji i Projektów Narodowych Ukrainy.
Zaznaczył, że od tego będzie zależeć uniezależnienie Ukrainy od dostaw gazu z Rosji. Od czerwca Gazprom nie dostarcza błękitnego paliwa na Ukrainę tłumacząc to niezapłaconymi rachunkami za surowiec.
Jak podkreślił Jewtuszenko, projekt budowy terminala w pobliżu Odessy wymaga jeszcze negocjacji z Turcją.
- Statki z gazem będą przekraczały cieśniny tureckie, a turecki rząd wyraża wobec tego obawy z uwagi na kwestie środowiskowe. Projekt jest z tego powodu bardziej skomplikowany niż projekt budowy terminala w Świnoujściu - powiedział podczas Baltic Business Forum. Dodał, że powstający w Świnoujściu terminal jest dla Ukrainy wzorem, jak budować bezpieczeństwo energetyczne państwa.
- Ukraiński rząd nie powinien jednak tracić czasu na podjęcie ostatecznej decyzji inwestycyjnej. Obecnie jesteśmy blisko porozumienia ws. jego realizacji. Spodziewam się, że ostateczna decyzja polityczna w tej sprawie zostanie podjęta przez nowy rząd po wyborach parlamentarnych, które odbędą się w 26 października tego roku - zaznaczył. Podkreślił, że na Ukrainie jest polityczny konsensus co do tego, że inwestycja powinna być zrealizowana.
Przypomniał, że ukraiński projekt będzie polegał na dzierżawie pływającego terminala (tzw. FSRU), podobnie jak w litewskiej Kłajpedzie. - To pozwala osiągnąć niskie koszty inwestycyjne. Chcemy wydzierżawić terminal na 5-10 lat, więc nie zainwestujemy dużych pieniędzy - powiedział. i Dodał, że projekt może być realizowany przy współudziale inwestorów prywatnych, w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.
Zdolności przeładunkowe terminala będą na poziomie 5 mld metrów sześc. rocznie.
Jak dodał, jeśli terminal będzie działał, a statki z gazem będą bez przeszkód przekraczały cieśniny tureckie, Ukraina może podjąć decyzje o budowie terminala na stałym lądzie, podobnie jak to zrobiła Polska.
- Jesteśmy dużym konsumentem gazu. Zużywamy rocznie ponad 50 mld metrów sześc. gazu, a 5 mld metrów sześc. to nie za wiele. Moglibyśmy wybudować terminal na stałym lądzie o przepustowości 10 mld metrów sześciennych - powiedział. Wyjaśnił, że będzie to jednak zależało m.in od zapotrzebowanie Ukrainy na gaz za kilka lat. Jego zdaniem według wstępnych szacunków taki terminal kosztowałby ponad 800 mln euro.