Kamil Durczok po kilku dniach picia we Władysławie, przed podróżą powrotną wypił jeszcze dwa piwa i ruszył w stronę Katowic z 20-letnią Karoliną. „Super Express” dotarł do zeznań byłego szefa „Faktów” TVN.
„Niewiele pamiętam. Wiem, że to koniec mojej kariery” – mówił w rozmowie z prokuratorem. W poniedziałek 22 lipca pojechał do Władysławowa, do brata, a ze sobą zabrał dwudziestoletnią Karolinę, którą dopiero co poznał pod Krakowem.
– Piliśmy alkohol. Głównie piwo i wino, ale było też whisky – miał zeznać śledczym Durczok według „SE”.
– Czułem, że mogę prowadzić auto. Na trasie nic złego się nie działo. W mojej ocenie nie przekraczałem prędkości. Szukałem rozluźnienia w alkoholu. Całe moje życie legło w gruzach. Moja psychika jest w rozsypce – tłumaczył.
Prokuratura zamierza odwołać się od decyzji sądu, w ramach której Durczok nie trafił do aresztu. Dziennikarzowi grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.