"Pięć miesięcy przed wyborami parlamentarnymi Michał Kołodziejczak opowiadał o kulisach współpracy z Porozumieniem Magdaleny Sroki, obecnej posłanki Trzeciej Drogi. Tłumaczył, że to ugrupowanie ma robić wrażenie na elektoracie ze wsi. Jak określa rolników? „Idziemy do tych ludzi gorszych od siebie zamiast do tych lepszych, bo myślimy, że Ci lepsi myślą o nas gorzej” - mówił obecny polityk KO w maju 2023 r. działaczom AgroUnii. TV Republika i Gazeta Polska dotarły do nagrania z tego spotkania", pisze w najbliższym wydaniu Gazety Polskiej Codzienie Jacek Liziniewicz, zapowiadając napisany wspólnie z Piotrem Nisztorem artykuł, który ukaże się w najbliższą środę w "Gazecie Polskiej". Tekst Liziniewicza zamieszczamy poniżej.
Bugaj 14 w Warszawie. To właśnie w tym budynku od 24 maja 2021 r. lokal o powierzchni 60 m2 wynajmuje od stołecznego urzędu miasta Fundacja Agrounia. Jej założycielem i prezesem jest Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i poseł Koalicji Obywatelskiej. 4 maja 2023 r., wieczorem, ponad pięć miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, w tym wynajmowanym lokalu zorganizował on spotkanie partii Agrounia. W tym czasie ugrupowanie Kołodziejczaka współpracowało z Porozumieniem, kierowanym przez Magdalenę Srokę, obecną posłankę Trzeciej Drogi, szefową sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Dotarliśmy do nagrania tego partyjnego spotkania, w którym jak wynika z listy obecności wzięło udział 18 osób. Pierwsze fragmenty w niedziele wieczorem ujawniła TV Republika. Podczas ponad trzygodzinnej dyskusji Kołodziejczak opowiada m.in. o kulisach funkcjonowania Agrounii, finansach, polityce, nie szczędząc krytyki pod adresem obecnych kolegów i koleżanek z koalicji rządzącej.
Rolnicy gorszym sortem?
Z nagrania wynika, że Kołodziejczak obawiał się, że kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi w 2023 roku mogła obnażyć słabość ugrupowania. Właśnie dlatego zawarł sojusz z Porozumieniem, kierowanym przez Magdalenę Srokę. Liczył że zamydli tym oczy elektoratu ze wsi, który widział całkowitą bierność partii w terenie, o czym świadczyły badania opinii publicznej. „Ludzie przychodzą i na badaniach na ośmiu grupach, wszyscy ludzie z miasta mówili, że k.. Kołodziejczak zrobił coś z niczego i jest super. Że AgroUnia ma bardzo dobry odbiór. Ale co też pokazuje, że wiecie co? Że Ludzie, którzy przychodzą czyli rolnicy, to to wam powiem mają najwięcej wątpliwości na badaniach. Bo się zastanawiają. A dopiero jak ludzie z miasta zaczną mówić, że Kołodziejczak, ludzie z AgroUnii, bo wiadomo że mnie znają z imienia i nazwiska to jest wielka wartość i załatwiają ważne sprawy” – mówił działaczom swojej partii Kołodziejczak. Tłumaczył, że Porozumienie jako ugrupowanie wielkomiejskie ma robić wrażenie na elektoracie ze wsi. „A my sami potrzebujemy, żeby dopiero ktoś powiedział, że my jesteśmy fajni. Dlatego było nam potrzebne Porozumienie. Żeby naszym ze wsi pokazać, że przyprowadzamy kogoś z miasta. Żeby oni zobaczyli… No tak… Mają kogoś z miasta to są fajni” – mówił Kołodziejczak. Jego zdaniem olbrzymim błędem jest to, że działacze są skupieni na przekonywaniu głównie „gorszych od siebie”. „Idziemy do tych ludzi gorszych od siebie zamiast do tych lepszych, bo myślimy, że Ci lepsi myślą o nas gorzej. To jest duży błąd” – podkreślał obecny wiceminister rolnictwa.
„Śmierdzące lenie”
Kołodziejczak nie szczędzi też słów krytyki pod adresem Porozumienia posłanki Sroki ujawniając kulisy przygotowań do wspólnej konwencji wyborczej. „Konwencja będzie kosztowała około stu tysięcy. To takie minimum. To mówię, składamy się pół na pół. To się zaczęło targowanie. Nie wiem, kto był przy tych rozmowach… A... Pojechaliśmy do tego lokalu… I chyba Natalia była tam jednym z posłów z Porozumienia i on zaczął się targować żeby kelnerkę dali za darmo. Kurwa… Płacisz 50 tysięcy złotych, dla kelnerki 200… A on się będzie targował o kelnerkę za 200 zł żeby mu dali. A jak już bierzesz alkohol – to nie daj Bóg zapłacić za obsługę czy za coś. Albo robisz wesele i się bawisz i mówisz… 45 płacimy, robicie nie robicie… A nie targować się o jakieś 100, 200 zł. To mi odebrało radość robienia” - opowiadał podczas spotkania Kołodziejczak, który Porozumienie nazywa „śmierdzącymi leniami”, opowiadając o kulisach działań partii posłanki Sroki w sprawie złożenia wniosku o powołanie sejmowej komisji śledczej ds. zboża z Ukrainy. „A te nasze Sroki się tam wpisali. Ja mówiłem składać, składać... Ja pierwszy to powiedziałem o komisji A gdyby oni to wyniuchali to by szybko poszli podpisy zebrać. To by im się Konfederacja mówiła nie podpisujecie się? Leniuchy, śmierdzące lenie. Lenie”.
„Mówili, że może jesteśmy pedałami”
Kołodziejczak ujawnia również, że był cenzurowany podczas rozmowy w TVN. „Ja byłem dzisiaj w TVN i zacząłem mówić, że wszyscy europarlamentarzyści, głosowali przeciwko temu,… za tym żeby cło było zniesione – to już mi prowadzący już już już, już Żeby tylko nie powiedzieć źle na opozycję. Musiałem dwa razy do tego dochodzić. Że wszyscy zagłosowali. To już Sawickiemu było nie w smak i prowadzącemu też. Ale tak było. I zaraz zagłosują wszyscy. A my musimy szukać dotarcia do ludzi - podkreślał. Obecny wiceminister tłumaczył też, że partia AgroUnia stała sie klubem plotkarskim, a większość z nich dotyczy jego osoby. „Ja wam powiem wątek od którego zaczynałem. Bo dla mnie to jest wyjątkowo chujowe i krzywdzące. Bo jak jeździłem z Julkiem i braliśmy jeden pokój, i dwa łóżka oddzielne, to mi mówili, że może jesteśmy pedały. Z facetem źle. Z kobietą źle. To ja już nie wiem jak dobrze? I żeby moja grupa, która jest blisko powiedziała: człowieku partię robimy a nie klub plotkarski. Bo to tak często się… dla mnie to bardzo ważne, bo w pewnym momencie się nie chce” - mówił Kołodziejczak. Nie krył, że plotki niszczą relacje w jego partii. „Bo ja się zastanawiam, po jakiego skurczybyka niszczyć u nas w ludzi w organizacji, którzy tak naprawdę bardzo dużo pracują. Niektórzy to robią i nie mają odwagi w trakcie rozmowy powiedzieć w trakcie rozmowy: co Ty pierdolisz chłopie? Jaki PSL? Jaki Tusk? No trzy dni temu usłyszałem, że będę od Tuska startował” - mówił.
„To nie była łatwa decyzja”
Ponad trzy miesiące później okazało się, że Kołodziejczak faktycznie kandyduje z listy wyborczej Koalicji Obywatelskiej. Z wewnętrznej grupy na WhatsApp - „AGROUnia - okreg 11” - wynika, że wywołało to konsternacje w partii. „Moi drodzy, po tym co się dziś wydarzyło, człowiek ma ochotę rzucić to wszystko w cholerę. Czytam dziś, że AgroUnia idzie do wyborów z KO” - napisał 16 sierpnia 2023 r. Sam Kołodziejczak starał się uspokajać nastroje: „To nie była łatwa decyzja. Ci, którzy mi wierzą na pewno się nie zawiodą”.
Więcej na antenie TV Republika i w najbliższą środę w tygodniku „Gazeta Polska”
🔴 UJAWNIAMY❗️
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) January 28, 2024
„Taśmy prawdy” Michała Kołodziejczaka!
Kompromitująca wypowiedź lidera AgroUnii. Mówi o rolnikach i nie tylko!
Więcej już za chwilę w programie #GośćDzisiaj z @PNisztor.#włączprawdę #TVRepublikahttps://t.co/Y8WSlbiMZx