Jak informuje Radio Szczecin, MON nakazało wdrożenie specjalnych procedur. Wszystko przez to, że do polskiej ambasady w Moskwie zadzwoniła kobieta informując, że dojdzie do zamachu wymierzonego w Polaków. Ma być przeprowadzony na morzu.
Informatorka z Moskwy nie przedstawiła się, jedynie powiedziała, że zamach ma być przeprowadzony na morzu przy użyciu statku, po czym rozłączyła się. Ambasador nie zbagatelizował sygnału i skontaktował się z urzędnikami MON. - Mam nadzieję, że jest to jeden z tych fałszywych, głupich alarmów i osoba, która to zgłosiła zostanie zidentyfikowana i przykładnie ukarana. Nie zmienia to faktu, że zgłoszenie traktujemy obecnie bardzo poważnie. Zapewniam, że tam, gdzie pływają nasi marynarze, gdzie są nasze statki, tam jest przestrzegany bardzo wysoki reżim bezpieczeństwa - powiedział w „Kawiarence politycznej” Radia Szczecin poseł PiS Michał Jach, przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej.
Informacje o możliwym zagrożeniu trafiły na wszystkie statki, na których pływają polscy marynarze. Także Polska Żegluga Morska wdrożyła standardowe procedury.