Przejdź do treści

UWAGA! Eurorasiści atakują Polskę!

Źródło: fot. Getty Image

- Za nasileniem krytyki wobec Polski kryje się Frans Timmermans i jemu podobni, owładnięci poczuciem lewicowej krucjaty ideologicznej wobec Polski i przekonani o zachodnioeuropejskiej wyższości nad zacofaną Europą Środkową. Kiedyś to różnicowanie nazwałem eurorasizmem, za co zostałem odsądzony od czci i wiary – mówi Jacek Saryusz-Wolski w rozmowie z Magdaleną Złotnicką w "Gazecie Polskiej".

W ostatnich dniach mamy do czynienia z nasileniem działań Komisji Europejskiej, mających na celu wymuszenie zmiany polskiej polityki na bardzo różnych obszarach. Czy to próba stworzenia mechanizmu zmuszania do uległości nieposłusznych krajów?

Za tym nasileniem krytyki kryje się Frans Timmermans i jemu podobni, owładnięci poczuciem lewicowej krucjaty ideologicznej wobec Polski i przekonani o zachodnioeuropejskiej wyższości nad zacofaną Europą Środkową.

Kiedyś to różnicowanie w wykonaniu socjalistyczno-komunistycznej koleżanki eurodeputowanej nazwałem eurorasizmem na posiedzeniu Prezydium Parlamentu Europejskiego, za co zostałem odsądzony od czci i wiary.

Co to jest eurorasizm?

To stare, historycznie zakorzenione przekonanie i zarazem uprzedzenie wobec „gorszej” części Europy, stanowiące podatny grunt do krucjat ideologicznych i dyskryminacji, których teraz jesteśmy celem.

Niektórzy europejscy politycy słuchają donosów totalnej opozycji i biorą je za dobrą monetę z naiwności, ignorancji lub złej woli. Wspomniany Timmermans zakończył ostre starcie ze mną, kiedy brakło mu już argumentów, stwierdzeniem: „Ale mnie Lech Wałęsa tak powiedział”. Ponadto, w niektórych sprawach można dojść do wniosku, że jeśli chodzi o argumentację KE, to jest tam więcej piany niż rzeczywistej treści. Tak jest np. w związku z zarzutami KE wobec ustawy o sądach powszechnych, dotyczącymi zróżnicowania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

KE przywołuje artykuł 157 Traktatu UE, który mówi, że płace kobiet i mężczyzn nie powinny być zróżnicowane. Tyle że emerytury to nie płace. Ponadto art. 153 mówi wyraźnie, że systemy zabezpieczenia społecznego są wyłączną kompetencją państw członkowskich i jest przecież nadrzędny względem przywoływanej przez KE dyrektywy równościowej 2006/54, notabene sprzecznej z nieuchyloną dyrektywą równościową 79/7. Oczywiście całą sprawę rozstrzygnie Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Oby trzymał się litery prawa.
Niemniej jednak, w mojej ocenie, w wykonaniu Komisji mamy do czynienia z nadużywaniem i naciąganiem prawa dla celów politycznych, w Polsce niegdyś zwanym falandyzacją prawa, nagonką wobec kraju, który chce być traktowany w UE podmiotowo, a nie pouczany w myśl ideologicznych interpretacji, z ukrytymi intencjami w tle.
 
Co to za intencje?

Istnieją pokusy, aby odwrócić wielkie rozszerzenie Unii Europejskiej z 2004 r., czyli rozszerzenie Unii na Europę Środkową, i z powrotem zamknąć się w gronie małej, starej, przytulnej „Europy karolińskiej”. Takie dążenia przejawiają się np. w postulatach prezydenta Emmanuela Macrona, zakładających wyodrębnienie „małej UE” w oparciu o strefę euro i stworzenie Unii dwóch prędkości.
Chodzi o to, by – mówiąc językiem kolejowym – wyczepić z pociągu wagony drugiej klasy, zachowując ich rynki, a wycofując finansowanie. Dzisiejsze problemy wspólnoty europejskiej wynikają z tego, że odeszła ona od chrześcijańskich korzeni, planów ojców założycieli, takich jak Schuman, De Gasperi, Monnet, oraz wskazań dotyczących metody zacieśniania więzi między członkami UE w drodze polityki małych kroków, rodzących faktyczną solidarność, a nie ideologicznych projektów. W pewnym momencie zerwano z tą ideą na rzecz dużych skokowych zmian, wykoncypowanych przez elity, ale niemających poparcia i zrozumienia społecznego. Powrót do korzeni i demokratyczne wsłuchanie się w głos obywateli jest sposobem na zażegnanie kryzysu. Niestety, obecnie mamy do czynienia ze stanem wojny na słowa między krajami, instytucjami i ugrupowaniami politycznymi w Unii, u której źródeł jest próba narzucenia ideologicznie motywowanych rozstrzygnięć oraz brak respektu dla podmiotowości krajów i zróżnicowania w Unii, która powinna być w zgodzie z motto zawartym w preambule Traktatu „Zjednoczeni w różnorodności”.

CAŁOŚĆ WYWIADU CZYTAJ W "GAZECIE POLSKIEJ"

 

"Gazeta Polska"

Wiadomości

Mentzen: Donald Tusk wie, że nie może oddać władzy bo pójdzie siedzieć

Władza organizuje zsyłkę "niepewnym" sędziom. Dokąd trafią?

Tomasz Sakiewicz: Kiedy Bóg się rodzi, wszystko jest możliwe...

Jastrzębski Węgiel w dalszym ciągu liderem

Ziobro: Tusk to główny boss mafii, trudno, żeby M.Romanowski poddawał się bandytom

Tunel z rekordem świata. Będą go budować 9 lat

Szczucki: stawiane mi zarzuty nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością i to w pełnym zakresie

Król-Walas spędzi Święta Bożego Narodzenia z rodziną i, jak podkreśla, "bez deski"

Youtuber Budda wychodzi na wolność

To jeden z najpopularniejszych, bo i najmilszych prezentów świątecznych

Robert Mazurek żegna się z RMF FM. Podziękowania od prezydenta Dudy

Wtopa goni wtopę u Szczerby. Zabrał wpis prezydent Gruzji, źle przetłumaczył i opublikował jako swój...

Biesiada Tuska. Nisztor: to pokazuje bezczelność i butę

Jarosław Kaczyński ostro o nadużyciach koalicji 13 grudnia

W listopadzie rekordowo wzrosło zadłużenie Skarbu Państwa

Najnowsze

Mentzen: Donald Tusk wie, że nie może oddać władzy bo pójdzie siedzieć

Ziobro: Tusk to główny boss mafii, trudno, żeby M.Romanowski poddawał się bandytom

Tunel z rekordem świata. Będą go budować 9 lat

Szczucki: stawiane mi zarzuty nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością i to w pełnym zakresie

Król-Walas spędzi Święta Bożego Narodzenia z rodziną i, jak podkreśla, "bez deski"

Władza organizuje zsyłkę "niepewnym" sędziom. Dokąd trafią?

Tomasz Sakiewicz: Kiedy Bóg się rodzi, wszystko jest możliwe...

Jastrzębski Węgiel w dalszym ciągu liderem