Około godzinę trwało spotkanie premier Beaty Szydło i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Było to spotkanie robocze, poprzedzające nieformalny szczyt Unii Europejskiej (bez Wielkiej Brytanii) w Bratysławie.
– Namawiałem panią premier, aby rząd potraktował Europę jako coś czym trzeba się opiekować, a nie tylko atakować. Najważniejsze aby Polska nie dołączyła do tych, którzy dzisiaj europejskim statkiem chcą zachwiać. Potrzebujemy Europy silnej, stabilnej i możliwie zjednoczonej. Próbowałem przestrzec polskich polityków przed nadmiernym szarżowaniem w Europie, bo to nie jest tak, że mamy coś zagwarantowane w Europie raz na zawsze. To nie jest tak, że w Europie nie ma państw, nie ma sił politycznych, które nie chciałyby Europy mniejszej, Europy dwóch prędkości, dlatego na miejscu polskiego rządu byłbym stanowczy, ale i ostrożny – powiedział Donald Tusk.
"Polsce taka Europa jaka jest, ze wszystkimi wadami bardzo się opłaciła"
– W Bratysławie chcielibyśmy zbudować mapę drogową, który pokaże jak naprawić Unię Europejska. Pani premier poinformowała mnie, że w Bratysławie zostanie podane wspólne stanowisko Grupy Wyszehradzkiej, ale nie podała szczegółów. Dużo dyskutowaliśmy o nowym traktacie, przekonywałem, nie wiem czy skutecznie, że trzeba być rozsądny z rewolucjami ustrojowymi w Europie. Polsce taka Europa jaka jest, ze wszystkimi wadami, bardzo się opłaciła, nie mówię tylko o pieniądzach, ale stabilna, przewidywalna Europa, możliwie solidarna, leży w interesie Polski. Pomysły na rewolucje, na zmiany traktatów, traktowałbym z ostrożnością. Większość liderów europejskich jest też raczej ostrożna – dodał przewodniczący Rady Europejskiej.
"To nie jest tak, że w europejskich państwach dyskutuje się o tym co się dzieje w Warszawie"
Jak twierdzi przewodniczący Tusk, w rozmowie nie poruszano kwestii krajowych. – Wiem, że debata publiczna w Polsce koncentruje się w dużo większym stopniu na krajowych problemach, ale to nie jest tak, że w europejskich państwach dyskutuje się o tym co się dzieje w Warszawie. Nie ma to aż takiego znaczenia dla Portugalii czy Irlandii. Natomiast to ciągle pozostaje przedmiotem europejskiego niepokoju czy troski. Komisja wenecka, czy dzisiejsza dyskusja w Parlamencie Europejskim pokazują, że istotna część Europy chciałaby Polska była znów państwem wiarygodnym, również jeśli chodzi o wiarygodnoś
– Europa po kryzysach: finansowym, kryzysie migracyjnym i, oczywiście po decyzji Brytyjczyków, jest na pewno dzisiaj politycznie mniej stabilna. Moim zdaniem, Europa jako nasz wspólny interes, zasługuje na wsparcie, na konstruktywne działanie, a nie zawsze jesteśmy tego świadkami – podsumował Tusk.