Polaków czekają od lipca gigantyczne podwyżki energii. Uwolnienie cen energii spowoduje 60-procentowe podwyżki - alarmuje poseł PiS Waldemar Buda. Dla Ryszarda Petru z Trzeciej Drogi podwyżka, która może wpędzić w ubóstwo miliony Polek i Polaków jest powodem do satysfakcji. Specjalista od "sześciu króli", uważa, że prąd w Polsce jest zdecydowanie za tani.
"Podwyżki odczujemy wszyscy. Więcej zapłacimy nie tylko w domu ale też w sklepach, żłobkach, przedszkolach, czy w kinach. Można spodziewać się, że fala wzrostu cen przetoczy się przez całą Polskę", alarmuje opozycja.
To, co martwi zatroskanych o los rodaków polityków u innych budzi już tylko satysfakcję. Ryszard Petru w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF24 stwierdził: "Nie możemy w nieskończoność dopłacać do prądu. Te ceny zostały sztucznie zaniżone, mamy znacznie niższe ceny na rynkach światowych i ceny muszą odzwierciedlać prawdziwe koszty. (…) Mam świadomość, że to jest proinflacyjne, ale dzisiaj inflacja istotnie spadła poniżej 2 proc.".
Samego Petru podwyżka nawet najwyższa w żadnym stopniu nie dotknie, a los rodaków (?) jest dla niego jak widać całkowicie obojętny. Jak podał portal wgospodarce.pl, "tylko w 2022 roku zarobił [Petru] ponad 3 miliony złotych (informacje z aktualnego oświadczenia majątkowego zamieszczonego na stronach sejmowych), na koncie ma odłożone blisko 200 tys. złotych, dom warty 4 mln złotych i mieszkanie warte 3,5 miliona złotych. W jego przypadku kilkaset złotych więcej obciążeń w skali miesiąca nie robi wrażenia".
"Nie możemy w nieskończoność dopłacać do prądu. Te ceny zostały sztucznie zaniżone, mamy znacznie niższe ceny na rynkach światowych i ceny muszą odzwierciedlać prawdziwe koszty" - powiedział @RyszardPetru w Porannej #RozmowaRMF. pic.twitter.com/7ZleN5mfoF
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) April 5, 2024