Trwa zmasowany atak opozycji na Piotrowicza. "Jest wielka złość i podjęte szeroko zakrojone działania, żeby mnie zniszczyć"
– Stałem się twarzą przemian, że jestem tym, który prezentuje kolejne ustawy, dotyczące TK, ponieważ nie ma kontrargumentów, jest wielka złość i podjęte szeroko zakrojone działania, żeby mnie zniszczyć, ale we mnie jest siła, bo za mną stoi prawda – powiedział dla Telewizji Republika poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Trwa zmasowany atak opozycji na posła Prawa i Sprawiedliwości, Stanisława Piotrowicza, przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W okresie stanu wojennego, jako prokurator, miał podpisać się pod nakazem aresztowania działacza "Solidarności". Posłowie PO i .Nowoczesnej, domagają się zrzeczenia od Piotrowicza mandatu poselskiego, chcą także ukarania posła PiS przez Komisję Etyki Poselskiej.
Nie może być tak, żeby mównica sejmowa była miejscem, z którego bezkarnie można będzie kłamać
– Niestety, wszystko wskazuje na to, że poseł Piotrowicz minął się z prawdą, mówiąc, że nigdy nie oskarżał polityków opozycji.
Wczorajsze informacje, doniesienia medialne wskazują, że były osoby przez niego przesłuchiwane, że sformułował przeciwko nim akt oskarżenia, potwierdza to również podpis znajdujący się w aktach IPN na tym dokumencie. Oczekiwałbym, że albo pan poseł Piotrowicz w sposób niebudzący wątpliwości, odniesie się do tych materiałów, pokaże dowody na swoją niewinność, albo honorowo złoży mandat. Nie może być tak, żeby mównica sejmowa była miejscem, z którego bezkarnie można będzie kłamać, żeby na korytarzach sejmowych straszyć dziennikarzy, żeby twarzą walki z TK robić osobę, której przeszłość rodzi bardzo duże wątpliwości – powiedział dla Telewizji Republika, poseł PO, Borys Budka.
Rzeczywiście, w 1976 roku, ukończyłem studia, nie podejmowałem pracy, marzył mi się wolny zawód prawniczy, ale to było niemożliwe
– Stałem się twarzą przemian, że jestem tym, który prezentuje kolejne ustawy, dotyczące TK, ponieważ nie ma kontrargumentów, jest wielka złość i podjęte szeroko zakrojone działania, żeby mnie zniszczyć, ale we mnie jest siła, bo za mną stoi prawda. Rzeczywiście, w 1976 roku, ukończyłem studia, nie podejmowałem pracy, marzył mi się wolny zawód prawniczy, ale to było niemożliwe, trzeba było mieć tam znajomych, bliskich krewnych, żeby dostać się np. do adwokatury. Mimo podejmowanych wysiłków, nie powiodło się to. Wtedy pełnomocnik ds. zatrudnienia z UJ wezwał mnie do zwrotu pieniędzy za studia, ponieważ nie podjąłem pracy. Jedynym, kto wtedy oferował pracę dla prawników, była prokuratura i tam poszedłem odbywać aplikację prokuratorską. Tuż przed egzaminem szef prokuratury wojewódzkiej przyjechał i zrobił karczemną awanturę jak to jest, ze nie należę do partii. Nigdy nie chciałem się zapisać do partii, a wtedy miałem wybór – albo zdać egzamin i uzyskać kwalifikacje, albo nie być do egzaminu dopuszczonym. Być może byłoby to piękne i bohaterskie z mojej strony, nikt by o mnie nie słyszał, nikt by się mną nie zajmował, ale i ja nie mógłbym nic dobrego w życiu uczynić – tłumaczył, specjalnie dla Telewizji Republika, Stanisław Piotrowicz.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze
Nawrocki: Panie Premierze, trzeba budować mniejszość blokującą ws. Mercosur, a nie gadać
Ziobro: mamy do czynienia z pełzającym zamachem na polskie sądownictwo
Poseł odniosła obrażenia w trakcie obrony TVP. Prokuratura nie widzi problemu