Tragiczny bilans pożarów w święta. Strażacy apelują o ostrożność
Od środy w 470 pożarach do których doszło w Polsce zginęło 14 osób, a 30 zostało rannych. Według strażaków to najtragiczniejsze święta Bożego Narodzenia od kilku lat
Według strażaków o tej porze roku najczęstszymi przyczynami pożarów są niewłaściwa instalacja lub wady urządzeń grzewczych, urządzeń elektrycznych czy gazowych. Rzecznik Straży Pożarnej Paweł Frątczak przypomniał także, że na noc należy wyłączać lampki na choinkach i iluminację zewnętrzną.
Straż Pożarna apeluje o ostrożność przy używaniu piecyków i urządzeń grzewczych oraz świątecznych iluminacji. Jak mówił Frątczak, w tym roku liczba świątecznych pożarów i ich ofiar jest wyjątkowo duża. W latach 2011 i 2013 zginęło po 8 osób, w 2012 ofiar śmiertelnych było 10. - W tym roku w Wigilię i pierwszy dzień świąt, do godz. 6.00 rano w piątek zginęło już 14 osób - powiedział Frątczak. Zwrócił też uwagę, że większość pożarów powstaje w nocy, a więc są późno zauważane i zgłaszane strażakom. W związku z tym maleją szanse udzielenia skutecznej pomocy.
Jak powiedział Frątczak, do tragicznego pożaru doszło w jednym z mieszkań na parterze wielorodzinnego budynku w Poznaniu przy ul. Limanowskiego; zginął tam 8-letni chłopiec, a trzy osoby zostały ranne.
W pożarze, który wybuchł piątek nad ranem w jednorodzinnym domu we Włocławku (kujawsko-pomorskie), zginęła jedna osoba. Pożar jest obecnie dogaszany.
Jak poinformował, ogółem od początku świąt strażacy interweniowali już ok. 1700 razy. Oprócz pożarów, wiele razy wyjeżdżali w związku z silnymi wiatrami i opadami deszczu, przede wszystkim do usuwania skutków silnych wichur, głównie w woj. pomorskim, warmińsko-mazurskim i na Mazowszu. Usuwali połamane drzewa, uszkodzone reklamy i iluminacje oraz elementy konstrukcyjne budynków. Tylko w pierwszy dzień świąt interweniowali 725 razy, z czego do pożarów wyjeżdżali 201 razy - podano.