Szef Kancelarii Senatu ogłosił dyrektorom, że komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji zakończyła pracę. O szczegółach informuje Interia.
„Gremium dopatrzyło się nieprawidłowości w działaniach wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Anny Godzwon. Członkowie komisji uznali jednak, że o mobbingu nie może być mowy, bo naganne zachowania miały trwać za krótko” – opisuje portal.
Koniec prac senackiej komisji ogłosił szef Kancelarii Senatu Adam Niemczewski. Jeden z członków komisji ogłosił zdanie odrębne.
„Komisja jest organem doradczym, ale jej opinia ma być podstawą do wydania decyzji przez kierownictwo Senatu. Zgodnie z wewnętrzną polityką antymobbingową w izbie wyższej, członek senackiej komisji mobbingowej, który nie zgadza się ze swoimi kolegami, może zgłosić swój sprzeciw, jednak musi to zrobić wraz z pisemnym uzasadnieniem. To ląduje z kolei w załączniku do protokołu z posiedzenia Komisji, a następnie w podsumowaniu prac jako załącznik. Jak ustaliliśmy, w sprawozdaniu z prac komisji nie ma takiego dokumentu. Nasze informacje potwierdza adwokat pokrzywdzonego” – podaje Interia.
CZYTAJ: Mobbing w kancelarii Senatu: zastraszanie, poniżanie, krzyki. Pracownicy masowo rezygnują z pracy
Według mec. Michała Rosy reprezentującego pracownika Kancelarii Senatu, który skarży się na mobbing, dokumenty przygotowane przez komisję są „wybrakowane”. – Mówiąc wprost: mamy zdanie odrębne jednego z członków komisji, które nie jest publikowane w sprawozdaniu z prac. A później ktoś ogłasza ich zakończenie. Oceniam to działanie jako niezgodne z polityką przeciwdziałania mobbingowi w Kancelarii Senatu przyjętą przez szefa Kancelarii Senatu. Z całą pewnością taka sytuacja jest niepokojąca i może godzić w ogólnopojęty interes mojego klienta.
Adam Niemczewski pytany przez dziennikarza, dlaczego ogłosił koniec prac komisji, skoro dokumentacja jest niepełna, odpowiada: „Pańskie twierdzenie mija się z prawdą. Proszę kontaktować się z CIS”.
„Ze sprawozdania senackiej komisji antymobbingowej wynika, że przesłuchano osiemnastu świadków. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ich zeznania zamieszczone w protokołach są niekompletne. Przykładowo: jeden ze świadków użył słowa „mobbing”, ale nie zostało ono uwzględnione w protokole. To samo dotyczy nie tylko poszczególnych wyrażeń językowych, ale obszernych wątków. W dokumentach brakuje całych zdań, niemniej trudno sprawdzić rozbieżności, bo kierownictwo Kancelarii Senatu nie zgodziło się na nagrywanie posiedzeń komisji” – informuje Interia.
Poszkodowany pracownik chce się zwrócić do sądu.