"Z katolickiego, chrześcijańskiego punktu widzenia, nic takiego jak Organizacja Religii Zjednoczonych istnieć nie może. ONZ zakłada (przynajmniej teoretycznie), że wszystkie państwa mają identyczne prawa i są sobie równe. Ale katolik nie może tak myśleć o innych religiach" - twierdzi redaktor naczelny Frondy Tomasz Terlikowski. Zdaniem publicysty, pomysł ten promuje niechrześcijański synkretyzm religijny, przybliża nas do jakichś form „jednoczenia religii”.
Terlikowski odnosi się do propozycji byłego prezydenta Izraela Simona Peresa, jaką ten miał złożyć papieżowi Franciszkowi podczas czwartkowej audiencji. Koncepcja zakłada utworzenie Organizacji Religii Zjednoczonych, która miałaby opierać się na Karcie Religii Zjednoczonych, odpowiedniku Karty Narodów Zjednoczonych. Głównym celem jej istnienia miałyby być działania na rzecz pokoju a także walka z terrorystami dokonujących zbrodni wobec bliźnich w imię swojej religii.
– Nowa karta służyłaby do obwieszczenia w imieniu wszystkich religii, że podrzynanie ludzkich gardeł czy przeprowadzanie masowych rzezi, jak te, które widzieliśmy w ostatnich tygodniach, nie ma nic wspólnego z religią – mówił Peres tygodnikowi „Famiglia Cristiana”.
Zdaniem Terlikowskiego pomysł ten jest nie tylko niemożliwy do realizacji, ale także niebezpieczny. "ONZ zakłada (przynajmniej teoretycznie), że wszystkie państwa mają identyczne prawa i są sobie równe. Ale katolik nie może tak myśleć o innych religiach. Islam czy buddyzm nie jest tak samo wartościowy jak chrześcijaństwo" - twierdzi publicysta. Jak tłumaczy, choć religie te, mogą prowadzić swoich wiernych do zbawienia przez Chrystusa, to są fałszywe, a prawda tkwi jedynie w Kościele katolickim. I katolik inaczej myśleć nie może. Z tego właśnie powodu - jak przypomina Terlikowski - Kościół katolicki nigdy nie został członkiem Światowej Rady Kościołów.
Redaktor naczelny Frondy twierdzi, że koncepcja Peresa promuje niechrześcijański synkretyzm religijny, a tym samym przybliża nas do jakichś form „jednoczenia religii”. Terlikowski przywołuje "Krótką opowieść o Antychryście" Władimira Sołowjowa, w którym autor stwierdził, że jednoczenie religii jest zapowiedzią, znakiem rządów Antychrysta. "Miał on właśnie w imię światowego pokoju, powoływać kongresy międzyreligijne, które pojednają wszystkie wyznania i religie, a potem działać przeciwko prawdziwemu chrześcijaństwu" - podkreśla Terlikowski.
"I choć trudno uznać „Krótką opowieść o Antychryście” za dzieło prorockie, to jednocześnie intuicje w niej zawarte są na tyle cenne, że trudno nie przywołać ich, gdy ktoś wpada na pomysł niemal żywcem wyjęty z tamtej książki, i tak ściśle związany z postacią Antychrysta" - przekonuje publicysta.
Terlikowski rozumie, że u podstaw koncepcji byłego izraelskiego prezydenta leżą dobre intencje, troska o pokój, ale dodaje, że "szlachetnymi intencjami wybrukowane jest jednak piekło, a synkretyzm i budowanie Organizacji Religii Zjednoczonych bez wątpienia do pokoju nas nie doprowadzi". W opinii publicysty pokój może przyjść jedynie przez prawdziwe nawrócenie się do Boga, kiedy ludzie "będą Go czcić w duchu i prawdzie i modlić się – przez ręce Maryi – do Boga o pokój i nawrócenie".