Terlikowska: Faceci do garów, bo kobiety strajkują!
Panowie, podobnie jak panie, zachęcane są przez lewicowe partie do walki o „prawa kobiet”. Sposobów jest wiele, kilka podpowiedzi znaleźć można w Internecie.
Panowie, do dzieła. Nie możecie siedzieć bezczynnie. Nie możecie patrzeć, jak łamane są prawa kobiet. Dość tego. Macie wspierać swoje żony, partnerki, kochanki, koleżanki z pracy, sąsiadki w walce o aborcję. Tylko jeden warunek – róbcie to mądrze. I bez narzekania. Żadnego tam jęczenia, że to bez sensu, że to nic nie da. Pamiętajcie, wszystko w waszych rękach. Jak nie wy, to kto? Ściągawkę mają dla was „Wysokie Obcasy”, gdybyście nie mieli pomysłu, co robić.
Po pierwsze więc, ruszcie się sprzed telewizora i idźcie demonstrować. Co? Na piłkę chcecie iść? Nie, nie. Na demonstrację. I koniecznie ubrani na czarno. Bo to drugi z pomysłów, w jaki sposób możecie solidaryzować się z kobietami. Proszę więc przygotować czarny T-schirt i czarne spodnie (tylko tak się ubierzcie, żeby nikt was za księdza nie wziął). Po trzecie, rozmawiajcie na ten temat z kobietami, a jeśli o coś was poproszę, na przykład, żebyście poszli na demonstrację – pamiętajcie, żadnych wymówek. Wszystko robicie bez dyskusji. Koniec też z seksistowskimi żartami. Wystarczy, że posłowie szykują „piekło kobiet”, wy zadbajcie o raj i odrobinę szacunku. Skoro w poniedziałek kobiety mają zastrajkować i robić same pożyteczne rzeczy typu spacer z psem, wy weźcie na klatę obowiązki domowe. No co, pranie, sprzątanie, zakupy same się nie zrobią. Słucham? Nigdy nie włączałeś pralki? To patrz punkt wyżej, nie dyskutuj, poszukaj w internecie instrukcji. Dasz radę.
Jak już uporasz się z tymi wszystkimi obowiązkami (pamiętaj, zakaz narzekania, robisz wszystko w słusznej sprawie), możesz włączyć komputer. Nie, nie. Żadne gry. Piszesz list do posła i wygarniasz mu wszystko to, co myślisz o jego postawie. Żądaj, żeby w końcu zaczął zachowywać się poprawnie, a jeśli kieruje się sumieniem, to ma je zostawiać w domu. Epistoła napisana? To teraz fanpage ulubionej partii i znów parę pytań o to, co zrobiła w sprawie kobiet. Ale, zaraz, zaraz. To trudne pytanie. Gdzie tej ulubionej partii szukać? Przecież to nie może być PiS. Spokojna głowa, i o to zadbały „Wysokie Obcasy”. Nie masz ulubionej partii? To już masz. I nawet masz wybór. Albo Zieloni, albo Razem. To nic, że to wybór między dżumą a cholerą, ale jest. Doceń to. I nie narzekaj. Pamiętaj, co obiecałeś. I jak już zdecydowałeś się, no to teraz – panie i panowie, najważniejszy punkt: „dycha przelewem na konto będzie w sam raz. Numery kont są do wygooglowania”. Większą sumką też na pewno nikt nie pogardzi. Nie dyskutuj, rób przelew, bo jeszcze do umycia są podłogi i obiad trzeba zrobić. Wiesz, ktoś strajkuje, ktoś musi zasuwać. Nie marudź. Pamiętaj, że obierając ziemniaki, popierasz protest kobiet. A przy okazji wspierasz ulubioną partię. Tak pięknie się zapowiadało, a tu znów się okazało, że masz być wyłącznie skarbonką. Tyle wysiłku i zachodu tylko po to, żeby wyciągnąć od ciebie kasę. A ty miałeś nadzieję, że chociaż raz ktoś cię poważnie potraktuje…
Tyle że to wcale nie jest śmieszne. Wyrazem odpowiedzialności nie jest ubranie się na czarno, czy pomoc w obowiązkach domowych tylko jednego dnia. Wyrazem odpowiedzialności nie jest też namawianie kobiet do aborcji, albo żądanie, by sama sobie radziła z tym „problemem”, czyli dzieckiem. Wyrazem odpowiedzialności nie jest też ucieczka, kiedy trzeba zmierzyć się z trudną sytuacją, jaką jest choroba dziecka. Wyrazem męskiej odpowiedzialności jest trwanie przy kobiecie, wspieranie jej. Wyrazem dojrzałości jest wzięcie odpowiedzialności za dziecko, którego pojawienie się na świecie nas „zaskoczyło” lub pokrzyżowało jakieś nasze plany. Najgorsza wcale nie jest trudna sytuacja, najgorsze są samotność i brak wsparcia, które często popychają kobiety do aborcji. A za tą samotnością, stoicie często wy, panowie, bo zamiast brać się z życiem za bary, uciekacie gdzie pieprz rośnie.