Przejdź do treści

Terlikowska: Aborcyjna puszka Pandory ... otwarta!

Źródło: Telewizja Republika

Aborcyjna puszka Pandory otworzyła się. W Internecie pojawiają się ogólnodostępne strony, na których kobiety opisują swoje aborcje. Lektura ich jest porażająca.

Pięć milionów kobiet w Polsce podobno miało aborcję. Oznacza to, że życie co najmniej pięciu milionów dzieci zostało brutalnie przerwane w okresie prenatalnym (wiele z kobiet ma za sobą więcej niż jeden zabieg). Nie afiszowały się z tym kobiety, bo i – powiedzmy sobie szczerze – nie ma tu raczej powodów do chluby. Aborcja zawsze jest porażką, zawsze jest podniesieniem ręki na małego, bezbronnego człowieka. Co jakiś czas jedna czy druga pani artystka do aborcji się przyznawała. A to Krystyna Mazurówna, a to śp. Maria Czubaszek. Temat się pojawiał, szokował, ale też szybko znikał. Teraz wrócił i to z ogromną siłą. To, co jest złem (trudno mówić o dobru, kiedy życie traci rosnące w łonie matki dziecko), zaczęło być przedstawiane jako dobro, które przynosi „niewyobrażalną ulgę”. Tak o swojej aborcji opowiadała w „Wysokich Obcasach” Natalia Przybysz. Dla jednych szok i niedowierzanie, że tak można mówić o tragedii. Dla innych bohaterstwo, przełamanie tabu i niekwestionowana odwaga. Medialną dyskusję wokół tego tematu podchwyciły organizacje proaborcyjne, które „coming out” piosenkarki postanowiły wykorzystać do promowania aborcji. Na stronach organizacji feministycznych pojawiły się dokładne instruktaże, jak dokonać aborcji farmakologicznej w domu, gdzie za granicą szukać pomocy.

Wyznanie Natalii Przybysz zostało wykorzystane także do tego, by o raz kolejny przypomnieć, że aborcja to nie żadna wstydliwa sprawa, a kwestia powszechna, dotycząca niemal każdej kobiety. W podobnym tonie w „Gazecie Wyborczej” wypowiadała się Barbara Nowacka ( „Badania pokazały, że Polki przyznające się do poglądów prawicowych częściej dokonują aborcji niż te o poglądach lewicowych. I to nie jest problem państwa, tylko Episkopatu. Kościół nie jest w stanie przekonać swoich wiernych, by żyli zgodnie z jego zasadami, tylko próbuje te zasady wpisać w prawo państwa”). Kobiety więc nie mają się czego wstydzić, tylko głośno o tym opowiadać. Cel jest oczywisty – chodzi o to, by zachęcić inne kobiety do aborcji, by oswoić ten temat. W tym celu powstała nawet specjalna strona internetowa, gdzie kobiety mogą opisywać swoje aborcje. „Wierzymy, że jeśli tych manifestów będzie więcej, to zmieni się również sposób myślenia i pisania o aborcji” - nie ukrywają swoich intencji  założycielki strony  z „Codziennika Feministycznego” i Porozumienia Kobiet 8 Marca. „Wiele kobiet, które mają za sobą doświadczenie aborcji, mówi, że nie miały i nadal nie mają nikogo, z kim mogłyby o tym szczerze porozmawiać i zwyczajnie podzielić się swoją historią. Ta strona jest również odpowiedzią na takie potrzeby” - opowiadały Wirtualnej Polsce.

Na stronie jest obecnie kilkadziesiąt historii. Przeczytałam kilka z nich. Więcej nie dałam rady. Za trudna to lektura. Przesiąknięta ogromem cierpienia. Z szacunku dla autorek nie będę cytowała ich wypowiedzi. Natomiast obraz, jaki się z tego wyłania, jest wyłącznie dowodem na to, że ani edukacja seksualna, ani antykoncepcja przed aborcją nie chronią. Wręcz przeciwnie. Swoje historie aborcyjne opisują kobiety, które akurat o „zabezpieczenie” dbały, i mimo antykoncepcji zaszły w ciążę – najczęściej z partnerem z nieformalnego związku, rzadziej z mężem, nierzadko też z przelotnie poznanym mężczyzną. Obraz związków, w jakie te kobiety weszły, też optymistyczny nie jest. Tu zdradzający alkoholik, tu toksyczny partner, tu przygodny mężczyzna, który miał dać odrobinę bliskości. I magiczna wiara w to, że pigułka czy prezerwatywa dadzą stuprocentowe zabezpieczenie. Nie dały. Więc aborcja, bo „nie ten czas, nie ten facet”, „bo studia”, „bo nie chcę mieć żadnych dzieci”, „bo on nie chciał”, „bo nie byliśmy gotowi”, „bo nie wyobrażam sobie tworzyć rodzinę z takim człowiekiem”. Milion powodów, dla których nie ma miejsca w życiu na dziecko, które poczęło się dlatego, że dwoje ludzi z własnej i nieprzymuszonej woli uprawiało ze sobą seks. Było miło, ale za dziecko odpowiedzialności ponosić nie chcemy. Jest tam teraz dobrze, czujemy ulgę, lepszej decyzji podjąć byśmy nie mogły – zdania te powtarzają się niemal w każdej relacji. Ale powtarza się też inny motyw – a co by było, gdybym aborcji nie zrobiła. Ta myśl do kobiet wraca, dla wielu niczym natrętna mucha. Rozmyślają o tym dziecku, zastanawiają się, jakby się ich życie ułożyło, gdyby nie aborcja. A to przecież nic innego jak oznaki syndromu poaborcyjnego, którego istnienie próbują wyprzeć, zagłuszyć. Bo to prawda, najpierw jest ulga, wyrzuty sumienia, myślenie o dziecku pojawiają się po jakimś czasie, czasem nawet u kresu życia. Aborcji nie da się bowiem wygumkować z życiorysu, można ją przepracować tak, jak się przepracowuje żałobę.

Nie mniej przygnębiający jest obraz mężczyzn, który się wyłania z tych historii. Mężczyzn, którzy bardzo chętnie współżyli z tymi kobietami, a kiedy pojawiło się dziecko, w wielu przypadkach byli tymi, którzy przekonywali kobietę do aborcji, pomagali w znalezieniu lekarza, czy finansowali zabicie dziecka. Pojawia się pytanie, czy faktycznie decyzja o aborcji była wolną i suwerenną decyzją kobiety, czy została na niej wywarta presja ze strony nieodpowiedzialnego mężczyzny. Co charakterystyczne, wiele z tych związków, już naznaczonych aborcją, nie przetrwało próby czasu.

Organizacje proaborcyjne nie odpuszczą. Będą tworzyć coraz więcej takich miejsc. Dlatego też dziś my, obrońcy życia, stajemy wobec ogromnego wyzwania. Po pierwsze modlitewnego. Za każdą matkę i każdego ojca, którzy swoich dzieci nie przyjęli. Po drugie musimy jeszcze bardziej zintensyfikować działania pokazujące, czym tak naprawdę jest aborcja. To nie jest „pięciominutowy zabieg, który przywraca ci życie”. To pięć minut, które życie rujnuje. 

Telewizja republika

Wiadomości

Trump wypchnął Chiny z Kanału Panamskiego

Express Republiki 04.03.2025

Prezydent Duda na forum ONZ: Pokój wymaga siły i zdecydowania!

Bodnar zapowiada zaostrzenie europejskiego prawa w zakresie tzw. "mowy nienawiści"

Posłowie od Tuska zajmą się jutro immunitetami posłów Błaszczaka i Mateckiego

Komisja Europejska wprowadza nowe regulacje za plecami Polski?

Parasol ochronny Tuska nad Romanem Giertychem

TYLKO U NAS

Sąd Najwyższy otwiera niebezpieczną furtkę – zmiana płci bez kontroli rodziców!

Obywatelska ustawa ma ochronić dzieci przed pornografią w Internecie

Iga Świątek przed szansą na trzeci triumf w Indian Wells

Ciecióra: jesteśmy w sytuacji, w której Bodnarowcy kryją Giertycha

Woś: Sejm cenzuruje prawdę o aferze Polnordu i roli Giertycha!

W drugim kwartale za ogrzewanie możemy zapłacić nawet dwukrotnie więcej

Rada Europy stanęła w obronie wolności słowa w mediach społecznościowych

Rośnie liczba bankrutujących firm

Najnowsze

Trump wypchnął Chiny z Kanału Panamskiego

Posłowie od Tuska zajmą się jutro immunitetami posłów Błaszczaka i Mateckiego

Komisja Europejska wprowadza nowe regulacje za plecami Polski?

Parasol ochronny Tuska nad Romanem Giertychem

Sąd Najwyższy otwiera niebezpieczną furtkę – zmiana płci bez kontroli rodziców!

TYLKO U NAS

Express Republiki 04.03.2025

Prezydent Duda na forum ONZ: Pokój wymaga siły i zdecydowania!

Bodnar zapowiada zaostrzenie europejskiego prawa w zakresie tzw. "mowy nienawiści"