W programie Geopolityczny tygiel doktor Jerzy Targalski poruszył tematy obecnej sytuacji w Europie oraz w północnej Afryce.
– Po koronawirusie dojdzie do konfliktu. Siły europejskie chcą centralizować UE, a zewnętrzne chcą zdecentralizować. Pierwsi przystąpili zwolennicy federacji. Chorwacka pisarka mówiła, że Europa powinna być silna. Szybko przeszła na poziom europejski. Ta autorka jest produktem Brukseli. W maju ta Pani opublikowała artykuł. Jej zdaniem po epidemii koronawirusa dojdzie do zmian w Unii. Te zmiany jej zdaniem to inwestycja w infrastrukturę, dokonanie skoku technologicznego. To są dobre zmiany. Tylko ona ciągle mówi o tym, że to powinna ronić Unia, a nie kraje członkowskie. UE powinna stać się unią bezpieczeństwa, czyli opierać się na bezpieczeństwie gospodarczym, zasobów komunikacji, środowiska – powiedział.
– Jeżeli ktoś broni UE to oznacza, że ktoś broni interesu Niemiec. Dla obrony interesów Unia powinna mieć własną armię. Unia dzięki temu byłaby trzecią siłą świata między USA a Chinami. Kolejna sprawa to bezwzględne przestrzeganie demokracji przez Unię Europejska. Chodzi tutaj o prymat dewiacji i sodomy. Ten artykuł można interpretować tak, że do tej chwili UE dawała pieniądze, a miała mały wpływ polityczny. Zdaniem Chorwatki pieniądze dawane przez UE powinny mieć duży wpływ na decyzje państw w zamian za pieniądze, który tak naprawdę są pieniędzmi państw – mówił.
– Białoruś zaczęła sprowadzać ropę z USA, Jeżeli plan się powiedzie to z 18 milionów ton, jakie kupuje to państwo, 2 miliony będzie pochodzić z USA a 16 milionów ton z Rosji – powiedział.
– Szykują się zmiany w państwach północnej Afryki. Chodzi tutaj między innymi o Libię. Rządy dzięki pomocy Turcji uzyskuje sukcesy wojskowe w swoim kraju. Teraz Egipt proponuje rozejm, ale to jest możliwe po zdobyciu Syrty i bazy lotniczej na południu. Jest to spowodowane tym, że większość pół naftowych Libii znajduje się na wschodzie, niedaleko granicy z Egiptem. Obecnie trwają rozmowy i zobaczymy, jak rozwinie sie ten konflikt. Nie wiadomo czy dojdzie do porozumienia. Ten konflikt dzieli interesy i nie można na ten przykład przeprowadzić rurociągu z Turcji do Libii, bo naruszy się granice morskie Grecji. Podniosła się kwestia wojny grecko-tureckiej, jednak nie ma co w taką wierzyć.