Tak 2018 rok oceniają publicyści! Piekarczyk: To był dobry rok
Gośćmi Tomasza Sakiewicza w programie Telewizji Republika ,,Polityczna kawa\'\' byli: Jan Pietrzak, Marcin Wolski o raz Paweł Piekarczyk, którzy podsumowali kończący się rok – Dla mnie rok jest remisowy i w skali Polski i świata. Gdybym przydzielał w skali świata tytuł człowieka roku to miałbym kłopot - stwierdził Marcin Wolski.
Sakiewicz: Udał nam się ten rok, czy są powody, żeby narzekać?
Pietrzak: Dla mnie istotne wydarzenie w Polsce, to oczywiście wybory samorządowe. Bardzo ciekawe, bardzo interesujące. Dobrze, że wygrane przez Prawo i Sprawiedliwość, bo tej partii należały się wygrane wybory - to w sensie moralnym. Natomiast w sensie socjo-użytkowym to trzeba to przeanalizować, jak to się stało, że wielkie miasta odjechały, że są spacyfikowane.
Jeżeli to się nie zmieni, to musimy się spodziewać różnych wydarzeń, ponieważ wielkie miasta są takimi nośnikami społecznych wrażliwości, więcej wnoszą szumu do życia społecznego, mają ośrodki medialne.
Inne wydarzenia ważne w świecie, to chociażby Brexit. Pierwsza próba rozerwania Unii Europejskiej chyba się uda, bo tego nie wiadomo w końcu. To jest Francja, która w pewnym sensie tę unię też gdzieś rozrywa.
Trzeci wątek dla mnie to są sprawy Rosji. Incydent na Morzu Azowskim oraz cała ta polityka rosyjska, która ma wielki udział w tym, żeby tę unię rozszarpać na kawałki.
Sakiewicz: Ale Rosja też się zaczyna rozszarpywać, przynajmniej ekonomicznie.
Wolski: Dla mnie rok jest remisowy i w skali Polski i świata. Gdybym przydzielał w skali świata tytuł człowieka roku to miałbym kłopot.
W skali światowej kompromitacja przywódców europejskich - kompromitacja Macrona ogromna, kompromitacja Merkel duża, pani May ma kłopoty u siebie i dla Trumpa też nie był to doby rok. U nas w Polsce nie pojawiają się nowe postacie.
Sakiewicz: Paweł Piekarczyk, czy tobie się ten rok udał się, nie mówię o twoich osobistych sprawach.
Piekarczyk: Myślę, że tak to był dobry rok. To był rok takiej rzetelnej stabilizacji. Oprócz jednej rzeczy nie zdarzyło się nic specjalnie kompromitującego, ani nic specjalnie idącego do przodu. To był taki rok w którym bardzo duża część ludzi zaczęła mieć pewien dystans do polityki i do swojego uczestnictwa w polityce. To tak trochę wieje normalnością. To oczywiście jest pewne zagrożenie. To może nie jest najlepsza prognoza na przyszłość, ale następuje taka trochę postsukcesowa demobilizacja.