„Gdy pytam, czy robiąc interesy w Rosji, spotkał się z Putinem, wybucha śmiechem. – Nie miałem okazji – odpowiada krótko Ryszard Krauze”. O tajemnicach rosyjskich kontaktów dawnego polskiego miliardera i kontrolowanym przez przyjaciela Putina Lanta Banku, który chciał inwestować nad Wisłą – poniżej we fragmencie książki „Skok na banki”.
Nabyciem BWE [Banku Współpracy Europejskiej] zainteresowali się Rosjanie. W tym czasie polski miliarder [Aleksander Gudzowaty, właściciel BWE] był cały czas w sporze z Gazpromem. Transakcja sprzedaży przez niego banku miała pomóc w jego zażegnaniu. Wśród zainteresowanych przejęciem od Gudzowatego akcji BWE był rosyjski bank Wniesztorgbank. Na temat tej transakcji mieli nawet rozmawiać Władimir Putin z Aleksandrem Kwaśniewskim.
W tym czasie do miliardera regularnie zgłaszali się pośrednicy oferujący odkupienie BWE i pomoc w zrobieniu z Rosją krociowych interesów.
„(...) dla nas nie ulega wątpliwości, że każda z tych osób to jest ktoś, kto jest związany ze służbami rosyjskimi” – mówił Gudzowaty podczas posiedzenia zarządu Bartimpexu 20 lipca 2004 r. (…)
W tym kontekście dyskusja zeszła na temat Rosjanina o nazwisku Dimitriew, którego miliarder nazywał Rączką, bo jak wskazywał, „on po heine-medinie jest”. Rosjanin przedstawiał się jako przedstawiciel moskiewskiego Lanta Banku, kontrolowanego przez rosyjskiego oligarchę Siergieja Dokuczajewa, przyjaciela Putina. Na jego majątek składa się m.in. znana firma jubilerska Russkije Samocwiety z Sankt Petersburga, której historia sięga słynnych jaj firmy Fabergé produkowanych dla rodziny carskiej. (…)
Dimitriew miał mocno podkreślać swoje wpływy w nowym, putinowskim układzie w Rosji. Gudzowaty opowiadał, jak obiecał mu załatwić wizytę u Putina: „[mówił], że jak pójdę do Putina, to będę musiał być…, on użył jakiegoś takiego swego słowa [...], nie, nie usłużny, tylko z gestem jakimś, żeby pójść i takim gestem będzie rezygnacja z Bernau-Szczecin. To mi wprost powiedział”. (...)
Po odrzuceniu przez Gudzowatego oferty sprzedaży BWE i odprawieniu z kwitkiem Dimitriewa, właściciel Lanta Banku rozpoczął interesy z innym znanym biznesmenem Ryszardem Krauzem. W 2005 r. rosyjski bank sfinansował budowę w mieście Orzeł fabryki insuliny kontrolowanej przez niego firmy Bioton. W planach było też wspólne przedsięwzięcie deweloperskie. Lanta Bank wraz z inną spółką biznesmena Polnordem (poprzez powołaną spółkę celową) zamierzał wybudować budynki mieszkalne w Nowosybirsku. (…)
Jednak największym wspólnym przedsięwzięciem Dokuczajewa i polskiego miliardera miał być biznes naftowy. W listopadzie 2006 r. Petrolinvest objął 60 proc. udziałów w spółce Siewiergeofizyka. Pozostałymi udziałowcami byli SGT Resurs, Irina Dokuczajewa (żona rosyjskiego biznesmena) i Lanta Bank. Przedsiębiorstwo to miało koncesje na poszukiwania i wydobycie ropy w Rosji. Konkretnie na terytorium Republiki Komi położonej po zachodniej stronie Uralu.
Interesy Krauzego z Lanta Bankiem były tak bliskie, że w 2007 r. trójmiejski biznesmen wszedł nawet do jego rady dyrektorów. Według „Gazety Wyborczej”, powołującej się na ówczesnego prezesa Petrolinvestu Pawła Gricuka, spółka biznesmena miała pośrednio kontrolować 25,1 proc. akcji Lanta Banku.
Jednak Krauze poszukiwał ropy nie tylko w Rosji, ale przede wszystkim w Kazachstanie. Petrolinvest był tam właścicielem złóż, które miały dać trójmiejskiemu biznesmenowi krociowe zyski. Inwestycja od samego początku była owiana tajemnicą, budząc jednocześnie wiele kontrowersji. Szybko się okazało, że Krauze potrzebuje ogromnych pieniędzy na prowadzenie odwiertów. Zaczęło to pustoszyć jego kieszenie. Potężnym ciosem była też tzw. afera gruntowa. Skandal wybuchł w połowie 2007 r. Wówczas okazało się, że Centralne Biuro Antykorupcyjne posiada materiały wskazujące, że Andrzej Lepper, ówczesny wicepremier i minister rolnictwa, miał otrzymać część pieniędzy z łapówki za odrolnienie działki na Mazurach. Aresztowany został współpracownik polityka. Nie zdobyto jednak dowodów przeciwko Lepperowi. Akcja się nie udała. Ktoś bowiem miał ostrzec wicepremiera o prowadzonej operacji. Podejrzewano, że do przecieku doszło podczas spotkania w biurze Krauzego, w przeddzień planowanego przez CBA finału operacji. Według śledczych badających przeciek uczestniczyli w nim Janusz Kaczmarek, ówczesny szef MSWiA, i Leszek Woszczerowicz, poseł Samoobrony. Po spotkaniu ten ostatni miał poinformować Leppera o planowanej prowokacji. Prokuratura mimo wnikliwego śledztwa nie wyjaśniła jednak ostatecznie, kto był źródłem przecieku i w jaki sposób do niego doszło. Postępowanie w tej sprawie umorzono. Cała sprawa była jednak poważnym ciosem dla Krauzego, który był uznawany za jednego z najbardziej wpływowych ludzi w Polsce, mającego doskonałe relacje z najważniejszymi politykami z każdej opcji. Mimo to polityczne znajomości i otoczenie złożone z byłych szefów służb specjalnych nie pomogło. Mit Krauzego, mozolnie budowany przez lata, bardzo szybko upadł. Polityczne problemy biznesmena łączono z inwestycją w Kazachstanie. Ostatecznie okazała się ona wielką porażką. Biznesmen stracił na niej setki milionów dolarów. To doprowadziło bezpośrednio do upadku tworzonego przez lata imperium Krauzego. Jego majątek zaczął się kurczyć. Pozbył się akcji Petrolinvestu oraz Biotonu. Wycofał się ze sponsoringu wydarzeń sportowych i kulturalnych. Coraz mniej pokazywał się publicznie. Symboliczna stała się jego wyprowadzka w czerwcu 2013 r. ze zlokalizowanego przy Dworcu Centralnym hotelu Marriott. To właśnie tam na kilku piętrach przez lata, w antypodsłuchowych pomieszczeniach, chronionych przez byłych żołnierzy elitarnej jednostki GROM, znajdowało się centrum dowodzenia imperium Krauzego. Po kryzysie biznesmen przeniósł się na pierwsze piętro biurowca przy stołecznym placu Piłsudskiego.
______
Fragment książki Piotra Nisztora „Skok na banki”. Wydawnictwo Fronda, 2017 r.