– Dzisiaj nie wiemy, jakie jest stanowisko polskiego rządu. Co innego mówi premier, co innego wicepremier, premier Kopacz co kilka dni zmienia zdanie – mówiła Beata Szydło, komentując działania polskiego rządu w sprawie przyjmowania imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.
Jak przekonywała w rozmowie z dziennikarzami, Polska w kwestii imigrantów "ulega szantażowi" płynącemu z Brukseli, w ramach którego nasze państwo jest straszone "że jeśli nie udzielimy pomocy oczekiwanej przez UE, to być może zostaną cofnięte środki unijne dla państw, które się nie podporządkują".
– Polski rząd powinien realizować to, co jest dla nas najważniejsze: bezpieczeństwo polskich obywateli. I próbować nakłonić Brukselę, by został wypracowany system pomocy uchodźcom, żeby opanować ten chaos, ale nie na zasadzie szantażu – komentowała Szydło.
Wiceprezes PiS podkreśliła także "zmienność" decyzji premier Kopacz. – Co innego mówi premier, co innego wicepremier, premier Kopacz co kilka dni zmienia zdanie. Najpierw słyszeliśmy o 2 000 uchodźców, teraz słyszymy o 9 000. Dziś trzeba, by premier rządu stanęła przed Polakami i nie w emocjonalnych przemówieniach, ale racjonalnie powiedziała, jakie są propozycje ze strony polskiego rządu i na co rząd się zgodził – dodała.
Czytaj więcej:
Kidawa-Błońska zapowiada sejmową debatę o imigrantach. "Mam nadzieję, że Sejm przygotuje rezolucję"