Są nowe doniesienia w sprawie studenta Politechniki Poznańskiej Michała Rosiaka, który zaginął tydzień temu. Z telefonu chłopaka wysłano zdjęcie na Snapchacie, podaje poznańska „Gazeta Wyborcza”. Kluczowe dla sprawy jest ustalenie, co działo się w ciągu 25 minut po wysłaniu wiadomości z fotografią.
Dziennikarze pisma ustalili, że o godz. 2.41 z telefonu Rosiaka do jednego z jego kolegów zostało wysłane zdjęcie na Snapchacie. Była to ciemna plama. Policja uważa, że autorem był 19-latek, gdyż do tej godziny telefon nie zmienił położenia.
Najistotniejsze wydaje się teraz ustalenie, co działo się pomiędzy momentem wysłania zdjęcia a godz. 3.06, kiedy na przystanek, na którym był Rosiak, przyjechał autobus linii 248. Wtedy kamera autobusu nie zarejestrowała już nikogo.
Michał Rosiak, student Politechniki Poznańskiej, w nocy z czwartku na piątek bawił się w centrum miasta ze znajomymi. Jak ustalono, po północy wszedł do klubu ze striptizem, gdzie przebywał kilkadziesiąt minut.
Później udał się w zupełnie innym kierunku niż do domu. Po pewnym czasie dotarł w okolice dworca autobusowego i kolejowego na Garbarach. Tam ok. 5 nad ranem odnaleziony został jego telefon.
Służby mają nagranie z autobusu nocnego linii 248, którego trasa przebiegała m.in. w okolicach dworca na Garbarach. Tak kamera autobusu zarejestrowała zaginionego studenta o godz. 1.36 w nocy, kiedy siedział na przystanku – tym samym przystanku, gdzie znajdował się jego telefon.
Jak informuje gazeta, mężczyzna nie wsiadł do tego autobusu, chociaż był to ostatni kurs tej linii. Z tego miejsca tak późno nie odjeżdżała już komunikacja miejska. W okolicy nikogo nie było. Nikt nie wysiadł z autobusu.