Na przestrzeni ostatnich trzech lat środek poronny ellaOne stał się niezwykle popularnym medykamentem antyaborcyjnym, gdyż ze sprzedaży w 2014r. W ilości 10 127 tabletek, ilość wydanych pigułek wzrosła do 227 113 – podaje Nasz Dziennik.
EllaOne to silny środek hormonalny o silnym działaniu poronnym, który prowadzi do tego, że zarodek nie może zagnieździć się w macicy i umiera.
Rzecz w tym, że jeszcze 3 lata temu na ten środek potrzeba było przedłożyć farmaceucie receptę, po wcześniej odbytych badaniach lekarskich. Teraz sytuacja jest zgoła inna – od stycznia 2015 roku zezwolenie na obrót środkiem zezwoliła Komisja Europejska, co sprawiło, że po „lek” może już sięgnąć każda kobieta, nawet ta która nie ukończyła 18 lat, stąd zatrważający wzrost sprzedaży tego śmiercionośnego preparatu.
W dniu wczorajszym miała miejsce debata w sejmie w sprawie nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej. Nie obyło się bez poruszenia tematu pigułki „dzień po”. Opozycja nieustannie mówi o odbieraniu kobietom prawa do wyboru – w tym – prawa do aborcji. Patrząc na te straszne statystyki, ciężko jest tu mówić o odbieraniu takiego prawa. Rząd chce jedynie, by wydanie takich środków odbyło się najpierw po uprzedniej wizycie u specjalisty, który może wyjaśnić i uświadomić o skutkach przyjęcia preparatu.
Aborcja farmakologiczna, która ma być skutkiem zażycia tego specyfiku jest nie tylko niszcząca nowe życie, ale ze względu na mocne działanie hormonalne może być również niebezpieczna dla kobiet decydujących się na ten straszliwy krok.