Romuald Szeremietiew odniósł się w popołudniowym paśmie "Wolne głosy" do zabójstwa rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa. Jak stwierdził, przyczyną tego morderstwa była chęć pokazania siły władzy.
– Zabójstwo Niemcowa jest o tyle ciekawe – jeśli tak można powiedzieć o zabiciu kogoś – że dotychczas obowiązywała zasada o niezabijaniu ludzi władzy, a tu został zamordowany były wicepremier – mówił Szeremietiew.
Jak dodał, dotychczas mordowano raczej biznesmenów aniżeli polityków. – Pytanie po co? – pytał. Szeremietiew podkreślił, że Putin buduje w oczach społeczeństwa, które go uwielbia, obraz silnej władzy.
– Zabicie kogoś takiego, jak Niemcow jest pokazaniem siły władzy. Myślę, że Putin jest w pozycji niezagrożonej – niestety – mówił.
Szeremietiew odniósł się także do tezy z książki niemieckiego dziennikarza śledczego Jurgena Rotha (a właściwie notatki niemieckiej służby wywiadowczej - red.), mówiącej jakoby katastrofa rządowego tupolewa mogła być efektem zmowy wysokich rangą polskich polityków z FSB.
– Zawsze mówi się, że niemożliwe, a jak możliwe to udowodnij – zaczął. – Moskale zawsze stosowali metodę stosowaną przez recydywistów, że "jak Cię złapią za rękę, to mówi, że to nie twoja ręka". Jest też taka maksyma, przestępstwo popełnił, ten kto na nim zyskał. Co mogła zyskać Rosja? – mówił.
– Zapominamy, że Rosja traktuje Polskę jako poważne wyzwanie i przeszkodę w realizacji jej planów. Moim zdaniem, Lech Kaczyński swoim wyjazdem do Tblisi pokazał Moskalom, że Rzeczpospolita się zjawiła. W tej kluczowej i ważnej dla Rosji sprawie, spotkała się Rosja z niespodziewaną kontrą ze strony Rzeczpospolitej – przekonywał.
Jak dodał, jest jasne, że jeśli Rosja uznaje, że jakieś zdarzenie jej zaszkodziło to stara się zemścić. – To stara tradycja rosyjska – skwitował.