– Zwróciliśmy uwagę, że to nie jest już typowy wojak z kiepskiej jakości wyposażeniem, ale żołnierze posiadający hełmy kompozytowe, kamizelki taktyczne, kolimatorowe celowniki – wyjaśniał na antenie Telewizji Republika szef portalu dziennikzbrojny.pl Mariusz Cielma. – Akcesoria zbrojeniowe, których używają tamci żołnierze można kupić na rosyjskim rynku – dodał.
W pierwszej kolejności Mariusz Cielma rozwiewał wątpliwości, jakie pojawiają się w ocenie żołnierzy, którzy działają na Krymie. Nie mają oni emblematów, jednak posiadają uzbrojenie charakterystyczne dla rosyjskiego wojska.
– Zwróciliśmy uwagę, że to nie jest już typowy wojak z kiepskiej jakości wyposażeniem, ale żołnierze posiadający hełmy kompozytowe, kamizelki taktyczne, kolimatorowe celowniki – oceniał redaktor naczelny portalu dziennikzbrojny.pl.
– Nie ma wątpliwości, że są to specjalne jednostki rosyjskie. Warto też zauważyć, że akcesoria zbrojeniowe, których używają tamci żołnierze można kupić na rosyjskim rynku – uzupełniał Cielma. Jego zdaniem są to żołnierze kontraktowi, a nie poborowi.
– Prawdopodobnie pochodzą oni z Południowego Okręgu Wojskowego, czyli jednego z lepiej zorganizowanych okręgów, który stale prowadzi działania operacyjne na Kaukazie – stwierdził gość Michała Rachonia.
Oceniając perspektywy rozwoju sytuacji na Krymie, Cielma zaznaczył, że już „stoimy przed faktami dokonanymi”. – Eskalacja zdarzeń i przełożenie się w jedną lub drugą stronę nastąpi w najbliższym czasie – mówił. Dodał też, że „Krym jest stracony dla Ukrainy”. – To jest pełzająca operacja ofensywna, czyli zajęcie jak najlepszych pozycji przed ostatecznym atakiem, czy neutralizacją. Niestety ukraińscy żołnierze są pozbawieni kontaktu z Kijowem i niewątpliwie się poddadzą – wyjaśniał szef portalu dziennikzbrojny.pl.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie