Atak hybrydowy na granicy polsko-białoruskiej z pewnością się nie zatrzyma, musimy się przygotować, że sytuacja ta jeszcze potrwa – powiedział w piątek szef MON Mariusz Błaszczak.
Jak powiedział, sytuacja na granicy „utrzymuje się na porównywalnym poziomie – jest wiele prowokacji, wiele prób przejścia przez barierę inżynieryjną, ale zarówno Straży Granicznej, jak i żołnierze Wojska Polskiego udaremnili te próby”. Zapewnił że „żołnierze i funkcjonariusze nie ulegają prowokacji, dbają o bezpieczeństwo na granicy”.
Błaszczak powiedział, że kryzys migracyjny jest tylko tłem, tu chodzi o coś więcej. „Powinniśmy patrzeć na całe spektrum działań, jakie podejmuje Rosja. Modus operandi jest znany – 2008 rok Gruzja, 2014 Ukraina” – powiedział Błaszczak, przywołując wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego o odpowiedzialności Rosji za sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
„Mamy świadomość tych zagrożeń. Chcę zapewnić opinię publiczną, że jesteśmy przygotowani, żeby odeprzeć ataki, które maja miejsce na polsko-białoruskiej granicy” – oświadczył.
O warunki bytowe żołnierzy wysłanych na granicę polsko-białoruską pytała w sejmowej debacie opozycja. Premier zapewnił, że władze pracują nad poprawą warunków zakwaterowania „przygotowując się na długie miesiące walki z prowokacją Łukaszenki”.
W poniedziałek duża grupa migrantów przeszła po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował tego dnia, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę przekroczenia granicy. Migranci stworzyli obozowisko w rejonie Kuźnicy, pilnowani są przez służby białoruskie. W kolejnych dniach dochodziło do kolejnych prób przejścia granicy przez grupy migrantów, udaremnionych przez polskie służby.