Szef CBA Paweł Wojtunik zwolni z zachowania tajemnicy służbowej agentów, którzy mieli kontaktować się z biznesmenem Markiem Falentą - podejrzanym ws. nielegalnego podsłuchiwania m.in. polityków. Wojtunik poinformował o tym sejmową komisję ds. służb specjalnych.
O sprawie pisaliśmy już wcześniej: [TYLKO U NAS] Funkcjonariusze ABW i CBA, którzy kontaktowali się z Falentą będą zwolnieni z tajemnicy państwowej?
Szef CBA poinformował także posłów speckomisji, że Biuro nie prowadzi działań związanych z tą sprawą.
Pytany, ilu osób może dotyczyć zwolnienie z tajemnicy, o co wnosiła prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie podsłuchów, odparł: "nie więcej niż trzech, nie mniej niż dwóch".
Przed tygodniem Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy służb specjalnych - ABW i CBA. Śledztwo ma wyjaśnić, czy doszło do niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy w związku z uzyskaniem od Falenty informacji o nielegalnych podsłuchach w dwóch warszawskich restauracjach.
Chodzi o zaniechanie prowadzenia dalszych czynności służbowych dla wyjaśnienia okoliczności tej sprawy. Śledztwo dotyczy okresu od czerwca 2013 do września 2014 r. i zdarzeń z Warszawy, Wrocławia i Legnicy. Za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego grozi do trzech lat więzienia.
Falenta, jeden z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nielegalnych podsłuchów rozmów osób publicznych, wypowiadał się w mediach, że już jakiś czas temu miał ostrzegać przed podsłuchami służby specjalne - ABW i CBA. Wtedy ABW i CBA kategorycznie zaprzeczyły wypowiedziom Falenty.
Od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost".
Prokuratura postawiła zarzuty - oprócz Falenty - trzem osobom: jego współpracownikowi Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów. "Gazeta Wyborcza" pisała, że Falenta miał kupić nagrania od kelnerów i przekazać je za czyimś pośrednictwem tygodnikowi "Wprost", w czym miał mu pomagać Rybka. Falenta nie przyznał się do zarzutów i zapewnia, że jest niewinny.
Śledztwo w sprawie podsłuchów prowadzi Prokuratura Okręgowa - Warszawa-Praga. Według ostatnich informacji w śledztwie przesłuchano 59 osób, których rozmowy były nielegalnie nagrywane. Spośród nich 31 złożyło wniosek o ściganie sprawców i ma status osoby pokrzywdzonej. Trwa weryfikacja wyjaśnień złożonych przez podejrzanych. Prokuratura czeka na wyniki prowadzonych przez biegłych badań nośników informatycznych. Od treści tych opinii uzależnione będą dalsze czynności śledcze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków po rozmowach Falenty ze służbami