– Ja nie słyszałem o dokumencie, który upoważnia Angelę Merkel do składania propozycji Władimirowi Putinowi w imieniu Unii Europejskiej. Nie ma takiego dokumentu. To my się zgadzamy, żeby ktoś za nas mówił – powiedział na antenie TV Republika prof. Krzysztof Szczerski z Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób polityk odniósł się do propozycji, jakie rząd Niemiec złożył w Davos Władimirowi Putinowi.
– A może lepiej powiedzieć, że to front ukraiński, pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali – stwierdził Grzegorz Schetyna, mówiąc o wyzwalaniu obozu Auschwitz-Birkenau przez Armię Czerwoną w 1945 roku. W Rosji wrze, a MSZ tego kraju mówi o „odradzaniu nazizmu”. CZYTAJ WIĘCEJ
– Schetyna powinien zdać sobie sprawę z tego, że jest ministrem spraw zagranicznych i nie może mówić wszystkiego, co mu przyjdzie do głowy – stwierdził prof. Krzysztof Szczerski. Jak dodał, choć w wypowiedzi Schetyny była jakaś cząstka prawdy, bo Armia Czerwona była armią wielonarodową, to w sytuacji kiedy Rosja szuka pretekstu, żeby pokazać światu obraz Polaka jako rusofoba, nie możemy prowokować.
–Teraz Schetyna dał kolejny pretekst. To bez sensu – ocenił. Jak dodał, do tej pory mówiono, że to PiS wysyła Polskę na wojnę, teraz zdaje się PO niesie sztandar wojny.
Polityk PiS odniósł się także do manipulacji jakiej dopuściła się Ewa Kopacz komentując rzekome słowa Andrzeja Dudy. Jak potwierdził, sprawa będzie miała swój finał w sądzie.
Szczerski zwrócił uwagę, że rząd sprowadza swoją politykę wschodnią do kłamliwych opowieści. – To, co jest problemem to, że wciąż nie wiemy jaka jest polska narracja dot. wyzwolenia obozu Auschwitz tuż przed ostatnią rocznicą z udziałem świadków tamtych wydarzeń – stwierdził.
Polityk podkreślił, że powinniśmy znać ten przekaz i wiedzieć jaką historię chcemy pokazać światu, jak opowiedzieć o takich bohaterach, jak Pilecki czy Kolbe. – A tu jedna wypowiedz Schetyny staje się ważniejsza – dodał.
Kopacz opowiada o tym, jaka jest polska polityka wschodnia, podczas gdy realnie nie ma żadnej pomocy dla Ukrainy. Podkreślił, że Polska nie ma żadnego głosu ws. konfliktu na Ukrainie bo ktoś pozwolił na wykluczenie nas.
Jak mówił, tak samo dzieje się w stosunkach w UE, co pokazuje sytuacja z Davos. – Ja nie słyszałem o dokumencie, który upoważnia Merkel do składania propozycji Putinowi w imieniu UE. Nie ma takiego dokumentu. To my się zgadzamy, żeby ktoś za nas mówił – skwitował.