Świrski o polskiej polityce historycznej: To walka między trzecim pokoleniem AK a trzecim pokoleniem UB
Rządzący boją się polskiej historii, może, dlatego że czują różnicę pomiędzy sobą, a bohaterami, których deprecjonują – mówił na antenie Telewizji Republika Maciej Świrski prezes Reduty Dobrego Imienia.
– Są powody, żeby polską historię deprecjonować – interesy geopolityczne i interesy wielkich korporacji, którym jest na rękę to, że Polacy mają niską samoocenę, bo łatwiej jest takimi ludźmi zarządzać – to tzw. pedagogika wstydu – podkreślał.
Świrski podkreślił, że pokłada nadzieję w prezydenturze Andrzeja Dudy, który zupełnie inaczej patrzy na kwestię polityki historycznej. – Reduta nie na darmo poparła Andrzeja Duda – zaznaczał.
– Ci, którzy wymyślili politykę wstydu nie są spadkobiercami myśli niepodległościowej. Powinna istnieć polityka historyczna państwowa, która będzie napychać Polaków dumą – mówił.
Również prezes fundacji Łączka Tadeusz Płużański krytykował prowadzoną przez obecną władzę politykę historyczną. Przypominał, że wiele razy w wypowiedziach Bronisława Komorowskiego pojawiały się sformułowania, które były krzywdzące dla polskiej historii.
– Wiele z mankamentów polskiej polityki historycznej jest związanych z odchodzącym szczęśliwie Bronisławem Komorowskim i jego niefortunnymi wypowiedziami – stwierdził, przypominając m.in. ostatnie wystąpienie podczas uroczystości związanych z rocznicą Powstania Warszawskiego. – Jest coś niedobrego, jest coś niemądrego, w politycznie motywowanej, bo dalekiej od prawdy, tezie, że to dzisiaj, po 26 latach polskiej wolności, należy Polskę odbudowywać ze zgliszcz i z ruin, tak jak po wojnie – mówił ustępujący prezydent Bronisław Komorowski na spotkaniu z powstańcami warszawskimi.
– Sympatie Komorowskiego nigdy nie były po stronie Żołnierzy Wyklętych. W sercu grało mu, żeby oddawać hołd ofiarom Żołnierzy Wyklętych. Komorowski udowadniał wiele razy, że jego Polska jest Polską Jaruzelskiego – uznał.
Płużański skrytykował również niedopuszczenie Andrzeja Dudy do głosu podczas dzisiejszych uroczystości na pl. Krasińskich, o czym informowała wcześniej telewizja republika.pl (CZYTAJ WIĘCEJ…)
– Na placu Krasiński doszło do zgrzytów. Prezydent elekt nie został dopuszczony do głosu. Takich wpadek związanych z nasza polityką historyczną jest masa – mówił historyk.
Zdaniem Tadeusza Płużańskiego, państwo nie wypełnia swojej roli, jeżeli chodzi o pielęgnowanie polskiej historii i dbanie o dobre imię naszego kraju. – W dużej mierze nasza fundacje, stowarzyszenia wyręczają państwo – sierdził.
Jak podkreślił, Andrzeja Dudę czeka ciężka praca, ponieważ „zwrot w polityce historycznej, który chce wprowadzić, spotka się z oporem tych postubeckich środowisk”.
27 września kampania nienawiści wobec Andrzeja dudy nabierze rumieńców, bo wówczas zostanie odsłonięty panteonie na łączce