Sprawą Amber Gold zajmowałam się od I kwartału 2012 r., początkowo spółkami lotniczymi należącymi do Amber Gold; o współpracy Michała Tuska z OLT Express dowiedziałam się z gazet - zeznała w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą b. funkcjonariuszka stołecznej delegatury ABW.
– Pani przewodnicząca, tak jak powiedziałam, nie jestem w stanie podać konkretnej daty, kiedy po raz pierwszy zajęłam się tą sprawą, to było siedem lat temu - wskazywała b. funkcjonariuszka.
Świadek tłumaczyła, że wszelkie materiały, jakie zebrała na temat tej sprawy konsultowała ze swoimi przełożonymi. "Sporządzona została odpowiednia dokumentacja, informacje były weryfikowane i również były wnioski zawierane w odpowiedniej dokumentacji" - tłumaczyła.
– Wszystkie moje działania były uzgadniane z zastępcą naczelnika, to on wydawał mi polecenia służbowe - mówiła dalej b. funkcjonariuszka. Jak dodała, pierwsze informacje jakie zdobyła na temat Amber Gold nie były oceniane przez kierownictwo stołecznej delegatury jako wiarygodne.
Kwestia współpracy Michała Tuska z OLT Express
– O tym, że syn premiera zatrudniony jest w OLT i w portach lotniczych dowiedziałam się z prasy. Nie pamiętam który to był moment" - zaznaczyła świadek.
– To bardzo istotna informacja rzekomo delegatura ABW, która od stycznia 2012 r. rozpracowywały spółki lotnicze, funkcjonariusz operacyjny twierdzi, że o informacji, że tam pracuje syn premiera dowiedział się w sierpniu z gazet. To zdanie pokazało najlepiej, co zrobiła delegatura stołeczna, co ustaliła i jaki w ogóle był poziom zaangażowania - oceniła Wassermann.
Świadek przyznała też w trakcie przesłuchania, że to ona przygotowywała projekt notatki ABW do najważniejszych osób w państwie na temat Amber Gold. Jak mówiła, przygotowanie tej notatki zlecił jej jeden z przełożonych, ale nie była w stanie powiedzieć o kogo dokładnie chodzi.