Gościem redaktora Adriana Stankowskiego w pierwszej części programu "Dziennikarski poker" na antenie Telewizji Republika był poseł Prawa i Sprawiedliwości, Marek Suski.
Na początek prowadzący zapytał o prace nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym i o to, jak tym razem może zareagować opozycja.
– Myślę, że wiemy, jak zachowa się opozycja. Będzie robić wszystko, żeby uniemożliwić wybory, a później powiedzieć, że władza łamie Konstytucję, bo wybory nie odbyły się w ogłoszonym terminie- stwierdził Suski.
Redaktor Stankowski zauważył, że jeszcze niedawno opozycja oskarżała rząd o wprowadzanie dyktatury.
– Im wszystko kojarzy się z parciem do dyktatury, ale każdy sądzi według siebie. Zresztą zapowiedzi tego, co zrobią, kiedy wygrają wybory, to zapowiedzi państwa totalitarnego. Mówią na przykład, że będą zamykać opozycję, czyli nas, bo będziemy wtedy w opozycji, w więzieniach, a sami dokonają jakichś różnego rodzaju zmian. W programie wyborczym pani Kidawy nie słyszeliśmy o współpracy w ramach np. Trójmorza, słyszeliśmy natomiast o powrocie do działania Trójkąta Weimarskiego, a więc polityki realizującej w gruncie rzeczy potrzeby Niemiec- wskazał poseł PiS.
– Co oni zrobią? Wiadomo, będą krytykować, czegokolwiek byśmy nie zrobili, nawet jeżeli robimy to, czego dwa dni temu oczekiwała opozycja, to i tak będzie łamanie Konstytucji. Takich przejawów niekonsekwencji w działaniach PO, jeśli nie w ogóle całej opozycji, jest mnóstwo- ocenił Marek Suski.
-Byłem zdziwiony propozycjami pana Borysa Budki. Może oni mają już dosyć tej „totalności”, bo sondaże raczej nie są dla PO optymistyczne? - spytał Adrian Stankowski.
– Platforma znów proponuje powrót do klasycznej formy wyborów, która miała być dla społeczeństwa zabójcza. Trzeba tu się zapytać, gdzie jest logika w tym wszystkim, co oni proponują. Może gdzieś na dnie zwojów mózgowych intelektualistów Platformy Obywatelskiej jakaś myśl świetlana może się przewija. Jak na razie jej nie ujawnili, czekamy, może powiedzą o co chodzi- ironizował rozmówca Telewizji Republika.
Dalsza część rozmowy z posłem Suskim dotyczyła m.in. porozumienia Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina.
– W koalicjach zawsze są pewne różnice programowe, bo gdyby tak nie było, wszyscy tworzylibyśmy jedno ugrupowanie. Stąd też czasami dochodzi do ścierania się stanowisk, różnic zdań, a czasem nawet tak mocnych słów, jak te, które padały w trakcie tego kryzysu związanego z wyborami. Ale jak do tej pory udało nam się te wszystkie rafy pokonać- ocenił polityk.
– Porozumienie między prezesami Jarosławem Kaczyńskim i Jarosławem Gowinem pokazuje, że Zjednoczona Prawica jest zdolna do tego, aby dogadać się i skutecznie sprawować władzę- powiedział poseł PiS.
– Sam niejednokrotnie rozmawiałem z posłami Porozumienia podczas tego kryzysu i mówiłem, że przecież jest tyle ważnych rzeczy do zrobienia, których nie powinniśmy kłaść na szalę z powodu jednej różnicy zdań- wskazał Suski.
– Myślę, że zwyciężył rozsądek, troska o dobro Polski i Polaków. Kompromis, jak sama nazwa wskazuje, często jest trudny dla obu stron. Zawsze wtedy występuje pewna doza niezadowolenia, bo i jedna, i druga strona musi trochę ustąpić. Spotkaliśmy się gdzieś tam pośrodku, patrząc przede wszystkim na dobro Polski- podkreślił rozmówca Telewizji Republika.
– Sam nie powiedziałbym, że jestem stuprocentowo spokojny, ale jestem przekonany, że dopóki nam wszystkim przyświeca dobra praca dla Polski, to nawet w sytuacji kryzysu zawsze będziemy dążyć do porozumienia- wskazał.
– Nie mogę Państwu obiecać, że zawsze będzie cukierkowo, słodko, że wszyscy będą sobie nawzajem z dzióbków spijać, bo polityka jest dziedziną, gdzie jest konkurencja, są emocje i różnego rodzaju akcenty programowe, ale w tym wszystkim przyświeca nam dobro Polski i wierzę, że to ono zwycięży- powiedział poseł Marek Suski.