Suski: Podkarpacie jest matką afer PSL
Podkarpacka ośmiornica była jedną z wielu afer rządu PO-PSL, która ten rząd zmiotła ze sceny politycznej w 2015 roku w wyborach parlamentarnych. W dzisiejszym odcinku programu „Koniec systemu” red. Dorota Kania zajęła się jednym z wątków tej afery. Okazuje się, że w tarnowskim sądzie sędzią, który orzeka w tej sprawie jest Mariusz Kosiniak członek rodziny szefa PSL – Władysława Kosiniak-Kamysza. W drugiej części programu gościem red. Kani był Marek Suski, szef gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego.
– Ta afera zaczęła się dużo wcześniej, ponieważ związki pana Burego i różne powiązania to są czasy jeszcze Agotechniki czyli jednej ze spółek powołanych jeszcze na mocy przepisów wydanych przez Jaruzelskiego. Tam swoją karierę zaczynali ludzie, którzy przez lata szli z Janem Burym. (…) Mnie zawsze interesowała energetyka i Jan Bury odpowiadał właśnie za energetykę. Kozienice są w okręgu radomskim więc posiadałem wiele informacji o tym, co tam się działo. Dowiedziałem się m.in. o kolacji za pieniądze elektrowni za 16 tys. złotych – mówił Marek Suski.
– Jan Bury pozwał mnie wówczas w trybie wyborczym. Po przedstawieniu wszelkich dowodów nawet sąd rzeszowski, który uważano za zaprzyjaźniony z tamtym środowiskiem przyznał mi rację – podkreślił.
Jan Bury nazywany baronem PSL nie jest już posłem i nie startuje w nadchodzących wyborach
– Ludzie nie akceptują tego typu zachowań i postaw. On oczywiście wciąż jest mocną postacią w PSL, ponieważ te powiązania są silne. On ma kilka zarzutów za łapówki, za załatwianie wyroków w NSA i wiele innych – relacjonował Suski.
– Jeśli chodzi o Podkarpacie to jest ono matką afer PSL, bo tam różne macki sięgają do Katowic, elektrowni w Kozienicach itd. – stwierdził gość red. Kani.
– Jan Bury był szefem klubu PSL – wtedy Kosiniak-Kamysz bronił go, mówił, że wierzy, że Bury się obroni – nadmienił.
– Myślę, że to wynikało z kilku czynników. Poczucie bezkarności to brak pewnych zasad. Człowiek, który wie, że nie złapią go, ale jest przyzwoity to nie popełnia takich czynów. Oni wychodzili z zasady, że skoro mają w garści służby, media, sądy, to hulaj dusza piekła nie ma. Pijaństwo, wyłudzenia, przekupstwo to była treść niektórych polityków, bo ja nie twierdze, że wszyscy w PSL czy w PO są właśnie tacy – powiedział Marek Suski.
Czy PO weszłoby w koalicję po wyborach z PSL i Kukiz’15?
– Oczywiście, że tak! Oni zapowiadają, że nawet z diabłem byle odsunąć PiS od władzy. Poza tym oni byli razem w rządach z SLD, z PZPR, z PO. (…) To wszystko pokazuje, że jest to jedna, wielka drużyna postkomunistyczna. Oczywiście oni się będą dzisiaj malować w piórka, że są centroprawicą, a dopiero co kilka miesięcy temu byli w koalicji z Biedroniem i z tymi, którzy promują małżeństwa homoseksualne - mówił w programie "Koniec systemu" szef gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego.