Gościem Ewy Stankiewicz w programie ,,Otwartym Tekstem\'\' był minister Marek Suski – Zgadzam się z diagnozą, że mamy do czynienia z pewnym wyborem pomiędzy opcją, która uznała, że tak naprawdę państwa narodowe to jest przeżytek i należy rozmyć je w jakiejś masie europejskiej a ludźmi, którzy odwołują się do naszych pięknych tradycji, są patriotami, mniej lub bardziej chcą tę Polskę odbudować - powiedział w programie.
– Moim zdaniem wyborcy głosowali tak, żeby w ogóle naprawa Polski była przeprowadzona. Ta poprzednia ekipa tylko psuła Polskę, wręcz ją demontowała. Likwidowała Polskę, policję, armię, polską gospodarkę, suwerenność. To była opcja likwidacyjna a my odbudowujemy - powiedział Marek Suski.
– Zastaliśmy Polskę w nienajlepszej kondycji, z ogromnymi długami, z firmami, które były na skraju upadłości. Odkupiliśmy chociażby stocznię od syndyka, który już tam chciał sprzedawać grunty deweloperom na jakieś ekskluzywne mieszkania - wspominał polityk PiS
– Stan Polski był fatalny, dziś jest lepszy, ale to nie znaczy, że jest bardzo dobry. My stoimy przed ogromnymi wyzwaniami - stwierdził minister.
– Premier ogłosił, że będziemy odbudowywać potencjał zbrojeniowy poprzez powrót do produkcji nitrocelulozy. To jest podstawowy składnik do prochu strzelniczego, czy materiałów wybuchowych. Armia, która nie posiada własnych materiałów wybuchowych jest bezsilna. Co z tego, że się posiada karabiny, działa czy czołgi, jeżeli nie ma czym strzelać - dodał Marek Suski.
– To zostało zdemontowane już po 89 roku. Pionki były zakładem, które jako pierwsze w świecie opracowały technologię i to zostało zrujnowane. Nie my, ale ta władza co przyszła po 89 roku z Balcerowiczem na czele, który mówił o schładzeniu gospodarki. Zlikwidowaliśmy to - jako państwo. Zostały rozsprzedane maszyny, bocznice, narzędzia na złom. Teraz to trzeba będzie odtwarzać - powiedział gość Telewizji Republika.
– Od starożytności wiadomo, że jeżeli chcesz mieć pokój – szykuj się do wojny. Jeżeli państwo jest bezbronne - to ulegnie likwidacji. Prędzej czy później, któryś z sąsiadów uzna, że no cóż… leży coś na ziemi, trzeba to podnieść. Musimy mieć silną armię i musimy mieć potencjał zbrojeniowy. My ten potencjał odbudowujemy, żeby czuć się bezpiecznie, niezależnie w którym miejscu Europy, czy świata się jest – trzeba mieć wojsko. Musi być siła odstraszająca, żeby byle kto na nas nie napadł - ocenił minister Suski.
– Zgadzam się z diagnozą, że mamy do czynienia z pewnym wyborem pomiędzy opcją, która uznała, że tak naprawdę państwa narodowe to jest przeżytek i należy rozmyć je w jakiejś masie europejskiej a ludźmi, którzy odwołują się do naszych pięknych tradycji, są patriotami, mniej lub bardziej chcą tę Polskę odbudować. My też nie jesteśmy cudotwórcami, czy Einsteinami. Popełniamy błędy tak, jak każdy człowiek. Mamy pewne założenia, program budowy, a tamci mieli program likwidacji - powiedział polityk Prawa i Sprawiedliwości.
– W paragrafach jest tak, że pewne przestępstwa po 10 latach się przedawniają. Przy takim zachowaniu sądów, gdzie słyszmy, że odmawiają posłuszeństwa, to nie jest to takie proste. A jak robić to skutecznie? Robić swoje. Nawet jeżeli nie wszystko się uda. W życiu tak jest, że nie ma bingo i wszystko wychodzi. Nawet jeżeli uda się 70 procent, to będzie to sukces – nas wszystkich, jako Polaków i mam nadzieję, że nas jako tej opcji rządzącej. Bo my chcemy służyć Polsce i Polakom - stwierdził gość Telewizji Republika.
– Opory są wielkie. Wszyscy widzimy, jakie są opory. Mówiliśmy o służbach, o różnych ludziach nieuczciwych w polityce, o sądownictwie. Przy tej aferze Amber Gold ujawniliśmy ludzi, którzy jeszcze w czasach komuny, byli w SB, ale w dalszym ciągu byli w sądownictwie i wydawali wyroki korzystne dla tamtej grupy, dla takiej post-PRL-owskiej mafii. Trudno powiedzieć nawet o postkomunistycznej, bo to się wszystko poprzeplatało - dodał Marek Suski.