Stosunki Polska-Ukraina. Marek Jurek: Potępiając ludobójstwo, musimy ułożyć nasze relacje
Do szczytu NATO w Warszawie Sojusz Północnoatlantycki przywiązuje ogromne znaczenie. To spotkanie powinno być nowym otwarciem w polityce Zachodu, bo dla Władimira Putina wojna stała się narzędziem polityki – oświadczył w "Wolnych Głosach" Marek Jurek. Poseł do Parlamentu Europejskiego i prezes Prawicy Rzeczypospolitej mówił również o trudnych polsko-ukraińskich relacjach, a także o przyszłości Unii Europejskiej po referendum w Wielkiej Brytanii.
Zdaniem gościa TV Republika, polska polityka wschodnia powinna mieć "dłuższy horyzont czasowy". Pytany o stosunki z Ukrainą w kontekście rzezi wołyńskiej, polityk przypomniał, że już rok temu apelował o metodyczny dialog historyczny. – Konflikt polsko-ukraiński był tragiczny. Dla nich Galicja Wschodnia była matecznikiem. Trzeba mówić o tym, że każdy walczył wówczas o swoją niepodległość, natomiast nie można zapominać o zbrodniach. Ludobójstwo musi zostać jednoznacznie potępione – podkreślił Marek Jurek.
Mauzoleum rzezi wołyńskiej
– Nie odkładajmy prawdy, bo ona powróci w najgorszym dla obu krajów momencie. Zło należy potępić jednoznacznie i to nie jednorazowo. Najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa porządnego mauzoleum ofiar ludobójstwa wołyńskiego, które będzie stałym miejscem pamięci. Powinien powstać również ośrodek badawczy, upamiętniający zabitych. Jednocześnie musimy rozmawiać w ten sposób, żeby ułożyć relacje naszych państw – mówił europoseł.
W jego ocenie świat zachodni i Europa boryka się z licznymi problemami, m.in. z kryzysem migracyjnym oraz zanikiem wspólnoty duchowej. – Unia Europejska zawłaszcza kompetencje państw narodowych, co wywołuje sprzeciw, którego wyrazem był Brexit – zaznaczył Marek Jurek.
Uchodźcy a Europa Zachodnia
Komentując decyzję Trybunału Konstytucyjnego Austrii, który unieważnił drugą turę wyborów prezydenckich, gość TV Republika ocenił, że ich powtórzenie jest całkowicie realne. – Po referendum w Wielkiej Brytanii Austriacy na pewno będą głosować o wiele bardziej ostrożnie – stwierdził. Jak dodał, bardzo wiele narodów Zachodniej Europy uważa, "że doprowadzono je do sytuacji, w której skutki kryzysu migracyjnego są zupełnie nieodwracalne społecznie".