Wydarzenia na Krymie przysłoniły konflikt pomiędzy prezydentem Bronisławem Komorowskim a ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim.
W związku z dynamiką wydarzeń na Krymie media prawie całkowicie zignorowały spięcie pomiędzy ministrem spraw zagranicznych a prezydentem. Ten drugi oskarża ministra o to, że nie dopilnował, aby nadzwyczajne posiedzenie NATO z 2 marca 2014 roku odbywało się w trybie 4 artykułu Traktatu Północnoatlantyckiego. Artykuł ten mówi o wspólnym konsultowaniu się stron paktu za każdym razem, kiedy zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron.
- Polska prowadzi bardzo intensywny dialog z sojusznikami w Sojuszu Północnoatlantyckim i ten dialog będzie kontynuowany. Będzie się on odbywał w zależności od rozwoju sytuacji - powiedział Radosław Sikorski, poproszony o ustosunkowanie się do uwag ze strony prezydenta.
Dzień po słowach Sikorskiego, odbyło się Posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej poświęcone sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów i bezpieczeństwu państw członkowskich NATO, które znajdują się blisko strefy konfliktu. Problem polega na tym, że skład posiedzenia był inny od tego, o który prosił prezydent.
Na rutynowych spotkaniach Rada Północnoatlantycka zbiera się w gronie stałych reprezentantów państw członkowskich, natomiast prezydent wyraźnie oznajmił, że Polska dąży do odbycia się spotkania w randze ministerialnej – czyli takiej, w której państwa reprezentowane są przez ministrów spraw zagranicznych i obrony.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Premier kończy przygodę z powodzią? Dziś nie odbył się wieczorny sztab powodziowy
Błaszczak: Polską rządzą amatorzy, Polską rządza dyletanci
Wildstein o raporcie zaniechań: Tusk przykryje festiwal niekompetencji festiwalem kłamstwa
Tłumy Polaków na spotkaniu z Prezydentem Dudą w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej Doylestown