Tow. Leszek Miller, długoletni (od 1969 roku) członek komunistycznej PZPR i wysoki funkcjonariusz tej partii (był m. in. I sekretarzem KW w Skierniewicach, sekretarzem KC i członkiem Biura Politycznego) obwieścił dzisiaj, ze "po raz pierwszy nie zagłosuje na lewicę", a krzyżyk na karcie wyborczej da Koalicji Obywatelskiej Tuska. Lider KO jest dla Millera jedynym politykiem zdolnym do pokonania Prawa i Sprawiedliwości.
Swoją zapowiedzią, a złożył ją tam gdzie należy - w TVN24, Miller dołączył do nieświętej pamięci Urbana, rzecznika stanu wojennego, który na dobre kilka lat przed śmiercią zadeklarował, że on to "już tylko na PO". Urbana już na tym świecie nie ma, ale jego zastępca w tygodniku "Nie" niejaki Andrzej Rozenek ma znaleźć się na "bardzo wysokim" - co zapowiedział sam Tusk - "miejscu na listach KO".
– Ponieważ nie udało się uczynić jednej listy kandydatów do Sejmu, teraz my, wyborcy, powinniśmy uczynić jedną listę wyborców do Sejmu. To znaczy: niezależnie od naszych poglądów politycznych głosować na to ugrupowanie, które ma szansę wygrać – stwierdził Miller, który we wcześniejszym wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Wprost" wprost nie mógł się nachwalić Tuska.
- Mówię ciepło o Donaldzie Tusku, bo to jedyny lider, który jest w stanie pokonać Kaczyńskiego i wygrać z PiS. Tusk jest poza konkurencją. I dla Czarzastego, i dla Hołowni czy Kosiniaka-Kamysza. Niechęć liderów opozycji wynika z tego, że oni się po prostu go boją – stwierdził długoletni komunista.
Znamy już jego obecne przekonania, warto jednak przypomnieć, co Miller mówił w 1988 roku w wywiadzie telewizyjnym - jeszcze jako I sekretarz KW PZPR w Skierniewicach i sekretarz KC.