Stankowski: W Polsce mamy niemieckie samochody, hipermarkety. Tylko obozy zostały nam „polskie”
– Co ciekawe, w odwołaniu, które skierowała telewizja do niemieckiego sądu, stwierdziła, że te wyroki zaczęły zapadać dopiero wtedy, kiedy władze w Polsce przejął konserwatywny rząd. Być może ta zaciekła obrona wywołana jest tym, że we władzach tej telewizji, dyr generalnym od 1972 roku był człowiek odznaczony przez samego Hitlera. Brał on udział m.in. w inwazji na Polskę – mówił w programie "Chłodnym Okiem" publicysta.
Bieżące wydarzenia komentował w programie "Chłodnym Okiem" Adrian Stankowski, publicysta "Gazety Polskiej Codziennie" oraz Telewizji Republika.
"Mimo nakazu wydanego przez sądy, zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, telewizja ZDF konsekwentnie odmawia opublikowania przeprosin za sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne”. Oburzające jest również tłumaczenie niemieckiej stacji, która w odwołaniu od wyroków zakwestionowała prowadzoną obecnie przez polski rząd politykę historyczną, a także niezależność sądów w naszym kraju" – informuje "Gazeta Polska Codziennie".
– Niemiecka telewizja ZDF konsekwentnie odmawia opublikowania przeprosin za "polskie obozy koncentracyjne". To bardzo systematycznie uprawiana polityka. Po co się kłócić o historię? Okazuje się, że nie jest to takie oczywiste, bo ma to przełożenie na interesy np. gospodarcze. Nikt na świecie nie chciałby kupować samochodów od zbrodniarzy, więc trzeba było to jakoś wyprać.
Przykładem jest Japonia, która wydała masę pieniędzy, żeby zmienić swój obraz na świecie. Japończycy zrobili to od drugiej strony – zainwestowali ogromne środki w kulturę. Rząd japoński stymulował produkcję instrumentów muzycznych koncernowi Yamaha i udało im się zbudować wspaniałą markę – mówił Stankowski.
Podkreślił, że "zmiany, które zrobiła Japonia, to były zmiany w dobrym kierunku". – Niemcy postanowili zrzucić to na nas. W rezultacie mamy w Polsce niemieckie samochody, hipermarkety, tylko obozy zostały nam "polskie" – dodał.
– Co ciekawe, w odwołaniu, które skierowała telewizja do niemieckiego sądu, stwierdziła, że te wyroki zaczęły zapadać dopiero wtedy, kiedy władze w Polsce przejął konserwatywny rząd. Być może ta zaciekła obrona wywołana jest tym, że we władzach tej telewizji, dyrektorem generalnym od 1972 roku był człowiek odznaczony przez samego Hitlera. Brał on udział m.in. w inwazji na Polskę – wskazał publicysta.