Przez ostatnie lata od afery Rywina, SLD było na przemian odmładzane (rozszerzane) i postarzane. Tylko to nie przynosiło żadnych efektów – mówił na antenie TV Republika Andrzej Stankiewicz.
Andrzej Stankiewicz z "Rzeczpospolitej" był jednym z gości "Saloniku Rafała Ziemkiewicza" na antenie TV Republika. Dziennikarz odniósł się do wewnętrznych wyborów, jakie odbyły się w Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
– Moim zdaniem nie ma miejsca na tę partię. Przez ostatnie lata od afery Rywina, SLD było na przemian odmładzane i postarzane – mówił Stankiewicz. Jak dodał, różnorodne próby podejmowane przez młodszych działaczy SLD rozszerzenia się na kolejne środowiska oraz starszych polityków tej partii, aby jednak iść tylko pod sztandarem SLD nie przyniosły żadnego rezultatu.
Inne zdanie, co do przyszłości Sojuszu wyraził Stanisław Janecki. Dziennikarz tygodnika "WSieci" stwierdził, że wizja jaka wiąże się z wyborem Włodzimierza Czarzastego na szefa SLD jest możliwa do zrealizowania.
– Co wiemy o Włodzimierzu Czarzastym. Na pewno to, że jest lojalny wobec Leszka Millera i nie da mu zginąć. Ale z czego był znany? Na pewno z dogadywania się i "załatwiactwa". SLD pod szyldem Czarzastego będzie próbował od samorządów dogadywać się wszędzie i odzyskiwać poparcie, żeby stać się takim PSL-em. Jest w tym coś realnego. To recepta na przetrwanie – mówił Janecki.
Publicysta dodał, że SLD nie ma być już partią ideologiczną, a "spółką z ograniczoną odpowiedzialnością".
CZYTAJ TAKŻE:
Wenderlich pokonany. Czarzasty nowym szefem SLD