Dzisiejszy felieton chciałbym poświęcić jednemu z dwóch największych przyjaciół Polski spośród grona prezydentów Stanów Zjednoczonych. Ronald Reagan, bo o nim mowa, był człowiekiem głęboko przejętym losami Polski, naszego regionu, ale i całego świata. Pozwolę sobie zacząć od cytatów, które w piękny sposób oddają prezydenturę, ale i osobowość 40 prezydenta Stanów Zjednoczonych.
„Dziś jesteśmy uwikłani w inny konflikt, jest on znany jako zimna wojna. Ta zimna wojna (…) nie jest wcale nowym konfliktem. Jest najstarszym konfliktem, jaki zna ludzkość, tak starym, jak sam człowiek. Jest elementarnym starciem między tymi z nas, którzy wierzą w godność człowieka, posiadanie przez niego uświęconych praw oraz zdolności wyboru i kształtowania swojego przeznaczenia, oraz tymi, którzy w to nie wierzą. To konflikt między niedającymi się pogodzić stronami, z których jedna wierzy w uświęconą wolność jednostki, a druga w supremację państwa.” (1957 r.).
„Zapytajcie proszę mieszkańców Łotwy, Litwy i Estonii, zapytajcie proszę Polaków, Czechów, Słowaków, Węgrów, Bułgarów, Rumunów i Wschodnich Niemców. Zapytajcie mieszkańców tych krajów, jak to jest żyć w świecie, w którym Związek Sowiecki jest Numerem Jeden. Nie chciałbym mieszkać w takim świecie i myślę, że wy również nie.” (1976 r.)
„To oni mówią o wyższości państwa, o jego wyższości nad jednostką i przewidują, że państwo obejmie władzę nad całym światem. To oni koncentrują na sobie całe zło tego świata. Więc kiedy dyskutujecie o zamrożeniu potencjałów nuklearnych, postarajcie się uniknąć grzechu pychy, która mogłaby was popchnąć do stwierdzenia, że obie strony tego sporu mają rację, że – ignorując fakty i historię – zignorujecie agresywne działania imperium zła i stwierdzicie, że wyścig zbrojeń jest po prostu nieporozumieniem, a nie walką prawdy z kłamstwem i dobra ze złem” (1983 r.)
Dla Reagana zawsze najważniejszym celem politycznym było zwycięstwo w zimnowojennej rywalizacji. Jeśli jedną z dwóch światowych potęg jest państwo totalitarne, państwo niewolące całe narody, to świat, w tym również Stany Zjednoczone, nigdy nie może spać bezpiecznie. Reagan, człowiek dobry, szczery i prostolinijny, zawsze podążał raz obraną ścieżką, mimo że od samego początku spotkał się z twardym oporem postępowych głupków, którzy kreowali go na potwora, faszystę i podżegacza wojennego.
Brzmi znajomo?
Jutrzejsze spotkanie prezydenta Stanów Zjednoczonych z przedstawicielami niegdyś zniewolonych, a dziś wolnych narodów, jest największym zwycięstwem Ronalda Reagana. Symboliczny może nawet wydawać się mało znany fakt, że Trump w kampanii wyborczej wykorzystał… identyczne hasło jak Reagan w 1980 r.
Otwartym pozostaje pytanie – czy potomni równie dobrze będą oceniać prezydenturę Trumpa, jak my dzisiaj oceniamy prezydentury Reagana.
Mam nadzieję, że tak, bo będzie to oznaczało, że świat wciąż może spać spokojnie.
PS: Wszystkim jutro odwiedzającym Warszawę, jak i mieszkańcom Syreniego Grodu, przypominam, że w Alejach Ujazdowskich znajduje się pomnik Reagana. Myślę, że w tym szczególnym dniu warto temu architektowi polskiej wolności podarować przynajmniej skromnego kwiatka.