Bal na Titanicu trwa - tak można skomentować dzisiejszą decyzję Parlamentu Europejskiego. Wierzące w swoją nieomylność brukselskie elity nie wyciągają nauczki ze swoich błędów. Szkoda, że piękna idea Unii Europejskich jest wypaczana przez zwyczajnych durni, boję się, że szkody wyrządzone tej instytucji mogą być trudne do naprawienia.
Dla wielu Polaków Unia Europejska kojarzy się z brukselską biurokracją, z tracącymi swoją tożsamość państwami Zachodu i butnością elit, które przez lata mogą brnąć w zaślepieniu w swoje racje, by z dnia na dzień zmienić narrację, jak ostatnio, w kwestii imigrantów, uczynił Donald Tusk.
Często zapominamy o dobrodziejstwach Unii Europejskiej, to normalne, że rzadziej doceniamy to co mamy. A przecież unia to również brak granic, wspólne, duże projekty infrastrukturalne i społeczne (chociażby inspirująca wymiana studentów), współpraca organów ścigania i przede wszystkim swoboda przepływu towarów, ludzi i usług. To wszystko przez lata zapewniało stabilny wzrost gospodarczy i bogacenie się społeczeństw. Ta maszyna jednak zaczyna się psuć. A może jest przez kogoś psuta?
Jakże wymowne są obrazki z ostatnich dni – w Warszawie odbył się po raz kolejny z rzędu spokojny i pokojowy Marsz Niepodległości. Po ulicach nie grasowali uzbrojeni niemieccy anarchiści, policja nie kopała nikogo po głowach, nikt po 11.11. nie siedzi w więzieniu. Zgadzam się, że rysą na imprezie jest kilka skrajnych banerów, ale Marsz Niepodległości jest po części imprezą oddolną i od zawsze przyłączały się do niego mniejsze organizacje o różnym przekroju ideologicznym, od grup modlitewnych, przez rekonstrukcyjne, po skrajnie nacjonalistyczne. Do tego drugą rocznicę świętuje rząd, który ma się czym pochwalić i nawet jego przeciwnicy nie mogą mu odmówić realizację obietnic wyborczych i świetnych wyników gospodarczych. Nie można pominąć faktu, że pierwszy raz w historii rząd na półmetku ma tak dobre wyniki w sondażach poparcia. I dzisiaj miliony Polaków dowiadują się, że 438 eurodeputowanych z 28 państw Europy wie od durnych Polaków lepiej co dzieje się w ich kraju i zdecydowało się przyjąć kolejną, krytyczną rezolucję w sprawie „umęczonej” praworządności w Polsce. Do tego jednym z prikazów skierowanych w stronę polskiego rządu jest potępienie neonazistowskiego Marszu Niepodległości. Dom wariatów, który im dłużej będzie trwał, tym prędzej stanie się miejscem, w którym Polakom będzie podobało się coraz mniej. Źle by było, gdyby instytucja żmudnie budowana przez 65 lat została zniszczona przez jedną generację lewicowych durniów.
Dziś zwyciężyły bardzo popularne na prawicy słowa - „dezinformacja” i „manipulacja”. Nie lubię tych określeń. Oba kojarzą mi się z inteligentnym cynikiem, który gra nieuczciwie, ale jest to przecież tylko niewinny grzeszek, tak wszechobecny w świecie postmodernistycznego braku zasad. Ja wolę inne, prostsze i dobitniejsze słowo – kłamstwo. Ono bardziej kojarzy mi się ze świniami.