Sprawa napaści na Panią mec. Turczynowicz- Kieryłło. Adam Borowski musiał tłumaczyć politykowi PSL, że na kobiety nie podnosi się ręki
Goścmi red. Tomasza Sakiewicza w Politycznej Kawie byli: Adam Borowski (publicysta, wydawca, szef warszawskiego Klubu Gazety Polskiej i szef komitetu Suwerenni), Jan Filip Libicki (PSL, Koalicja Polska) i Zbigniew Gryglas (wiceminister aktywów państwowych)
Trwa kampania wyborcza. W kampanii najwyraźniej wszystkie chwyty są dozwolone , nawet standard, że nie bije się kobiet został po raz pierwszy w historii naszego kraju złamany.
Sprawa bulwersująca. Napad na 15- letniego syna twarzy kampanii Andrzeja Dudy, pobicie kobiety, a potem sponiewieranie jej przez media pod hasłem „należało się, bo złamała ciszę wyborczą”.
„Gazeta Wyborcza sięgnęła dzisiaj bruku. Stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko. Ukryła opinie lekarskie, że sprawca mnie dusił. Zataiła, że zaatakował nas zawodowy hejter, opisywany w mediach ogólnopolskich.”- napisała na Twitterze mecenas Jolanta Turczynowicz- Kieryłło.
Udało się odnaleźć nowych świadków tej sprawy. Nikt jeszcze nie opisywał przebiegu tej sytuacji. Zdarzenie opisał dokładnie na antenie Telewizji Republika red. Tomasz Sakiewicz, który pozyskał dokładne informacje na ten temat:
„Pani mecenas wróciła późną nocą z kancelarii, pracowała do późna. Jest znana z takiego stylu, że prowadzi duże, poważne sprawy, pracuje do późna. Po powrocie postanowiła wyjść z psami. Towarzyszył jej syn. Z piątku na sobotę nastoletni chłopiec, który nie śpi o tej porze, nie jest niczym nadzwyczajnym. Dopadł ich znany hejter, który postanowił wywołać awanturę wokół rzekomego złamania ciszy wyborczej. Najpierw rzucił się na syna Pani mecenas, a kiedy Pani mecenas stanęła w jego obronie- zaczął ją dusić. Kiedy zaczął ją dusić to ona, tak jak to kobieta się broni- go ugryzła. I to mniej więcej potwierdziła policja. Ona po prostu wyszła z domu z dwoma psami, towarzyszył jej syn i została po prostu napadnięta. Co się dzieje? Otóż, to samo co z większością ofiar gwałtów w takich szowinistycznych środowiskach- napada ją gazeta Michnika i oskarża o to, że ona pogryzła człowieka biednego, który sobie chodził i zauważył naruszenie ciszy wyborczej. Syn przeżywa ponownie traumę. Miejsce tego napadu, ta rodzina opowiada, że oni po prostu omijają, nie są w stanie przejechać tamtędy. Z tego robi się akt polityczny, że kobieta obroniła się przed bandytą.”
– Z całą pewnością w naszej kulturze, zarówno kobiety jak i dzieci podlegają szczególnej ochronie, bo są po prostu słabsi i to jest naturalne, że tak właśnie trzeba podchodzić. Myślę, że tu nie będziemy mieli problemu żeby jednoznacznie potępić taki akt agresji. Nic nie uzasadnia ataku na kobietę, żadne względy i rzeczywiście brońmy tych naszych fundamentów, bo to są fundamenty naszej cywilizacji, naszej chrześcijańskiej cywilizacji, w której słabszy podlega ochronie, a wszelki atak na słabszych jest piętnowany- powiedział Zbigniew Gryglas.
– Wiedzą Panowie jak wyglądał ten napastnik? - wtrącił redaktor. 1,90 wzrostu, łysy bezkarkowiec, mocno zbudowany- opisał Tomasz Sakiewicz.
– Ja mogę powiedzieć tyle, jeżeli rzeczywiście tak ta sytuacja wyglądała jak Pan ją opisał, to rzeczywiście taką sytuację należy potępić. Natomiast jak na razie, to przynajmniej w momencie, w którym wchodziłem do tego studia, moja wiedza na ten temat była następująca” najpierw był artykuł w Gazecie Wyborczej, który to opisał, potem było stanowisko Pani Turczynowicz- Kieryłło, potem widziałam wpis tego Pana, który mówi że jest zapis z monitoring, któego on jest w posiadaniu i może ten zapis udostępnić- powiedział Jan Libicki.
– To znaczy, że ukrył dowód przestępstwa- zaznaczył red. Sakiewicz.
– Nie, on twierdził, że prokuratura nie chciała skorzystać z tego dowodu. Ja nie wiem, czy to jest prawda czy nie, taki wpis widziałem. Ja dla Pani mecenas mam bardzo prostą drogę: niech wytoczy proces Gazecie Wyborczej. To jest duży, poważny dziennik- ja tak uważam i jeżeli Pani Turczynowicz- Kieryłło wytoczy Gazecie Wyborczej taki proces i go wygra i rzeczywiście okaże się, że było tak, jak Pan redaktor mówi, to ja to wtedy potępię. Natomiast uważam, że to nie jest szczęśliwa sytuacja dla Pana prezydenta. Wprowadzam alternatywę i ja uważam, że oczywiście awokat ma różnych klientów, natomiast nie wiem czy Pan prezydent nie będzie miał problemu z tym, że Pani mecenas była swego czasu adwokatem Pana Henryka Stokłosy, o którym opinie w Wielkopolsce, powiem to delikatnie- są bardzo różne- powiedział Jan Filip Libicki.
– Przepraszam, nie da się tego słuchać i trochę mi wstyd Panie pośle, bo ja coś Panu powiem: nawet gdyby Pani Kieryłło zrywała plakaty, nawet gdyby tak było, to agresja w stosunku do kobiety jest po prostu hańbą. Naprawdę Pan sobie wyobraża, że kobieta która wyszła z synem, rzuca się na karczycha i gryzie go w rękę? Żeby co? Poziom absurdu jest niesamowity. Co by się tam nie działo, nawet gdyby syn Pani Kieryłło złamał i zerwał ten plakat, to taki facet, który jest znanym hejterem i który ma 1,9 m wzrostu rzuca się na syna, Pan to może w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać? Mówić, że to może rzucić cień na Pana prezydenta? No niechże Pan zachowa elementarny zdrowy rozsądek- powiedział ostro Adam Borowski.
– Proszę Pana, każdy wypowiada się na ten temat tak jak uważa. Ja powiedziałem jasno, że jeżeli rzeczywiście zostanie ustalone, że ten przebieg był taki jak Pan mówi, to ja wtedy jestem gotów to potępić- odpowiedział Borowskiemu Libicki.
– Nie słyszał Pan co powiedziałem. Nawet gdyby Pani zrywała, mężczyzna nie ma prawa podnieść ręki na kobietę.
– Ale skąd my wiemy, że on tą rękę podniósł?- pytał Libicki.
– Naprawdę uważa Pan, że kobieta, która wychodzi na ulicę z dzieckiem, gryzie faceta 1,9 m wzrostu?
– Ale skąd Pan wie, że ten mężczyzna jest takiego wzrostu? Bo ja tego Pana na przykład nie widziałem- prowokował Libicki.
– Proszę Pana, miałby 1,7 m i to nie ma tu nic do rzeczy- powiedział Borowski.
– Ja powiedziałem, to co powiedziałem. Jeżeli ta wersja wydarzeń, którą Pan prezentuje. Pan żyje w alternatywnym świecie Klubów Gazety Polskiej- zaatakował bezpardonowo Libicki.
– Ja żyję w świecie, w którym kobietę się szanuje proszę Pana – odpowiedział Adam Borowski.
– Byłem kiedyś na dwóch spotkaniach z rodziną radia Maryja i z Klubem Gazety Polskiej. Porównując te dwa środowiska muszę powiedzieć, że spotkanie z Klubem Radia Maryja, z kołami Radia Maryja to było spotkanie z klubem inteligencji katolickiej w porównaniu z członkami Klubów Gazety Polskiej- złośliwie atakował polityk PSL.
– Proszę Pana, ja żyję w świecie, gdzie na kobietę ręki nie podnosi- powiedział szef komitetu Suwerenni.
– To znaczy nawet jak będzie do Pana strzelała, to nie będzie się Pan bronił.
– Nie proszę Pana, niech Pan nie mówi o strzelaniu. Nawet jakby mnie trzasnęła w twarz, to kobieta, dopuszczam taką sytuację i mi nie wolno na nią ręki podnieść. W takim świecie kultury proszę Pana żyję- odpowiedział Borowski.
– Pan żyje w alternatywnej rzeczywistości- zarzucił Libicki.
Poziom agresji wobec Klubów Gazety Polskiej, szczególnie po demonstracji, ilość wyzwisk, bluzgów, które dostali Ci ludzie, którzy przyszli poprzeć reformę sądów, a często nawet nie popierają PiS-u, popierają Konfederację, niektórzy może nawet chcieli na was głosować, przynajmniej na Kukiza, jest tak straszliwy. Mam wrażenie, że w części opozycji zatarła już się ta wrażliwość, kiedy przekracza się podłość i agresję, ta granica została przesunięta i sami nie widzicie, że przeszliście na stronę, z której już nie ma odwrotu- powiedział Tomasz Sakiewicz.